Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Reportaż

Gazowanie? To ponoć najbardziej humanitarna metoda

zdjęcia BARTEK SABELA
Świnie mają zdolności poznawcze na poziomie trzyletniego dziecka. Reagują na swoje imię, mają dobrą pamięć, budują silne więzi społeczne i uwielbiają się bawić. W zeszłym roku zabiliśmy ich w Polsce ponad 21 milionów.
POSŁUCHAJ

Nie jestem w stanie w jeden wieczór obejrzeć Dominion Chrisa Delforce’a, dzielę ponaddwugodzinny film na trzy raty. Obrazy cierpienia związanego z przemysłowym chowem zwierząt zarejestrowane w halach produkcyjnych i rzeźniach zostają w tyle głowy na wiele dni. Oglądam jeszcze Mieszkańców Ziemi Shauna Monsona (znów nie daję rady za jednym razem), potem Apocalypse Cow George’a Monbiota. Czytam Zjadanie zwierząt Jonathana Safrana Foera i  Wyzwolenie zwierząt Petera Singera. Dla kontrastu prenumeruję miesięcznik „Rzeźnik Polski”, czytam „Hodowcę Trzody Chlewnej”, loguję się na serwisach rolniczych, przeglądam ofertę producentów maszyn i wyposażenia rzeźni oraz zakładów przetwórstwa mięsa. Potem umawiam się na rozmowę z Małgorzatą Szadkowską, prezeską fundacji Compassion Polska, polskiego oddziału Compassion in World Farming. To organizacja założona w 1967 roku przez Petera Robertsa, brytyjskiego hodowcę bydła, który przeciwstawiał się wprowadzeniu do jego kraju metod chowu przemysłowego. Dziś Compassion działa na całym świecie, w Polsce od 2013 roku.

– Czy to naprawdę tak wygląda? – zadaję pytanie, które sam słyszę od czytelników reportaży o kurach i krowach, które ukazały się w poprzednich numerach „Pisma” [ 6  i  9/2020  – przyp. red.] .

– Pytasz mnie, czy w taki sposób hoduje się teraz świnie w Polsce? – upewnia się Szadkowska. – Tak, właśnie tak to wygląda. System chowu jest taki sam lub bardzo zbliżony na całym świecie. Ludzie lubią odsuwać od siebie niewygodną prawdę i zastępować ją sielankową wizją polskiej wsi z zieloną łąką, czystym chlewem i małym gospodarstwem dziadków. By uspokoić wyrzuty sumienia.

W Polsce funkcjonuje 111 tysięcy gospodarstw utrzymujących świnie. Jeszcze dziesięć lat temu było ich siedmiokrotnie więcej. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w czerwcu 2020 roku w Polsce żyło 11 432 600 sztuk świń (o 6 procent więcej niż rok wcześniej), co daje nam szóste miejsce pod względem pogłowia trzody chlewnej w Unii Europejskiej. Stolicą polskiej wieprzowiny jest Wielkopolska, gdzie hoduje się ponad 4 miliony tych zwierząt. Pod względem produkcji wieprzowiny jesteśmy czwartą potęgą UE z wynikiem 1 866 000 ton w 2019 roku. Jedną czwartą wyeksportowaliśmy za granicę, głównie do Stanów Zjednoczonych oraz krajów unijnych, ale także do Hongkongu i Wietnamu. Nasze hodowle nie pokrywają zapotrzebowania, każdego roku zatem importujemy dodatkowo ponad 8 milionów świń. W zeszłym roku zabiliśmy ich w Polsce łącznie 21 340 000.

Hodowla świń w naszym kraju, podobnie jak na całym świecie, zaczęła się rozrastać w czasach rewolucji przemysłowej. W połowie XIX wieku na ziemiach polskich hodowano jakieś 2 miliony świń, przed drugą wojną światową już 7,7 miliona, a w latach 80. ponad 20 milionów. Dziś średnia obsada fermy świńskiej to 69 sztuk. Niewiele, zwłaszcza gdy porównamy je z tysiącem sztuk w Niemczech i 3,5 tysiąca w Danii. Ale to tylko statystyka, bo ponad połowa z pogłowia świń jest hodowana w dwóch tysiącach ferm przemysłowych. To daje średnio 2760 sztuk na fermę. Są również znacznie liczniejsze. Największa w kraju ma powstać w Waplewie Wielkim koło Malborka. Na 41 tysięcy zwierząt.

– Na tych fermach przerabia się 5–6 milionów świń rocznie – mówi Szadkowska. – Niemożliwe jest zajmowanie się nimi jak w gospodarstwie domowym, niemożliwe jest zapewnienie im odpowiedniej opieki i dobrostanu.

– Czy to oznacza jednak, że pozostałe świnie żyją w przyzwoitych warunkach?

– W mniejszych fermach system jest taki sam. 300, 500 czy 700 sztuk to też ogromna ferma. Małe, rodzinne hodowle to znikomy procent.

 


Na fermach zwierzęta się produkuje, nie hoduje. Prosięta wyrastają na warchlaki (do 40 kilogramów wagi), a potem na tuczniki (do 100 kilogramów). Tucznik to świnia intensywnie karmiona wysokobiałkową paszą, …

Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.

W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.

Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów dostęp online. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.

Reportaż ukazał się w listopadowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (11/2020) pod tytułem Wędrówka tusz.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00