Naiwnie pytam, co to znaczy „bez przerwy”. – To znaczy, że kaszle cały czas, nie śpi w nocy, potrafi tak kaszleć, że zaczyna wymiotować – cierpliwie tłumaczy mi mama chłopca. Przestaje, gdy zadziałają leki. Dlatego jego rodzice nie rozstają się z baterią leków i nebulizatorem. – Jesteśmy na wakacjach w Chorwacji, w restauracji ktoś zapala papierosa i syn zaczyna kaszleć. Na zewnątrz 30 stopni, a on kaszle przez trzy dni, jakby miał zapalenie płuc – opowiada Karwińska-Balaryn. Najlepszym, a często jedynym skutecznym działaniem, żeby mu pomóc, jest wywieźć go tam, gdzie nie ma bodźców podrażniających, jak pyły zawieszone czy dym. W zaleceniach wypisanych przez jego pulmonolożkę figuruje, że Ignacy nie powinien być narażony na dym papierosowy i zanieczyszczone powietrze. Aby spełnić ten drugi warunek, musiałby wyjechać z Polski.
W naszym kraju według danych Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) w 2023 roku leczonych na astmę było ponad 2 miliony osób, ale chorych mogą być nawet 4 miliony. Cierpi na nią od 5 do 10 procent dzieci. Jeśli zgodnie ze spisem powszechnym mamy około 7 milionów nieletnich w Polsce, mówimy o dużej grupie chorych. Jej typowe objawy to świszczący oddech, suchy kaszel, duszności i ucisk w klatce piersiowej. Wyniki badania opublikowane w 2024 roku w czasopiśmie naukowym „Chest” wskazują, że 9 na 10 osób, które chorowały na astmę wczesnodziecięcą (a więc taką, która rozwinęła się do piątego roku życia), w wieku dorosłym nadal cierpi na tę chorobę. Czynnikiem wpływającym na rozwinięcie astmy wczesnodziecięcej, oprócz infekcji dróg oddechowych i alergii, jest zanieczyszczone powietrze.