numer grudniowy
Newslettery
Rzeczywistość
Felietony
Idee
Posłuchaj
Kultura
Opowiadanie
To był impuls. W osiedlowym sklepie zemdlała jakaś staruszka, a może umarła, i zrobiło się zamieszanie. Akurat pochylałem się nad lodówką, żeby jeszcze raz sprawdzić cenę, i po prostu wsunąłem tackę z mięsem za pazuchę. Mimo podeszłego wieku miałem bardzo sprawne ręce. Kiedy stałem z chlebem i twarogiem przy kasie, pociłem się ze strachu, a serce waliło mi tak głośno, że wszyscy by je usłyszeli, gdyby nie sygnał karetki. Pod ubraniem miałem gulasz wołowy w promocji. Zanim doszedłem do domu, zrobił się ciepły od mojego ciała, tak jakby krowę zarżnięto przed chwilą.