Jak nakarmić świat?
Potrzebujemy nowej rewolucji rolniczej. Inaczej nie wyżywimy rosnącej populacji, równocześnie redukując ślad węglowy i ratując środowisko.
Przy odrobinie szczęścia, jeśli chmury nie schodzą za nisko, przed lądowaniem na lotnisku w Amsterdamie można się napatrzeć na niezwykły niderlandzki krajobraz. Zielone równiny polderów są poprzecinane rowami melioracyjnymi, oczkami wodnymi i kanałami ściągającymi wodę z gruntu. Wały przeciwpowodziowe oddzielają je od domów pobudowanych poniżej lustra wody. Przy budynkach mieszkalnych nie tylko parkują samochody, ale i cumują łodzie.
PRZECZYTAJ POPRZEDNIE CZĘŚCI CYKLU ZIEMIA:
⇨ Energia, prawdziwa Waluta Wszechświata
⇨ Atmosfera czarna od węgla
Zmyślny system wałów, grobli, tam, śluz i przepompowni (niegdyś napędzanych przez malownicze wiatraki, dziś – silniki elektryczne) odprowadza wodę do morza, a podczas sztormów nie pozwala falom morskim wedrzeć się ujściami rzek w głąb lądu. Gdyby nie wynalazcy i inżynierowie, największe miasta Niderlandów („niskich ziem” – ledwie połowa ich dzisiejszego terytorium wystaje na więcej niż metr ponad poziom morza) znajdowałyby się pod wodą.
Najdłuższa i najsłynniejsza niderlandzka tama Afsluitdijk chroni Amsterdam. Jeśli moje plany na najbliższy rok się spełnią, tej jesieni przemaszeruję nią pieszo z Fryzji do Holandii. Afsluitdijk ma 32 kilometry długości, 11 metrów wysokości (z czego ponad 7 metrów ponad poziomem morza) i 90 metrów szerokości. W 1932 roku, po pięciu latach budowy, odcięła zatokę Zuiderzee od Morza Północnego, tworząc słodkowodne jezioro IJsselmeer. Dzięki niej Niderlandy zyskały w kolejnych latach blisko półtora tysiąca kilometrów kwadratowych nowego lądu. Afsluitdijk jest z nazwy wałem (dijk), a nie tamą (dam), bo według pierwotnych planów cała Zuiderzee miała zostać osuszona.
Mieszkańcy nawiedzanych przez ulewne deszcze, położonych w delcie Renu, Mozy i Skaldy Niderlandów wydzierają ląd wodzie od XIV wieku. W efekcie dziś aż jedna czwarta powierzchni Holandii znajduje się poniżej poziomu morza. Prawie 42 tysiące kilometrów kwadratowych zamieszkuje ponad 17 milionów ludzi. Dla porównania: Polska ma 313 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni i 38 milionów mieszkańców. Pod względem gęstości zaludnienia Holandia, gdzie aż 419 osób przypada na każdy kilometr kwadratowy, ustępuje w Europie tylko Monako, Watykanowi, Malcie i San Marino.
Oprócz ludzi mieszka w niej niemal 100 milionów kur (w Polsce 186 milionów), ponad 11,3 miliona świń (w Polsce odrobinę mniej) oraz 3,8 miliona sztuk bydła (w Polsce 6,4 miliona), z czego prawie połowa to krowy mleczne. Dużemu spożyciu nabiału i mięsa przypisuje się fakt, że Holendrzy są najwyższym narodem na świecie – mężczyźni mierzą przeciętnie 184, kobiety 170 centymetrów wzrostu.
Tereny naturalne stanowią niecałe 15 procent lądu Holandii (lasy porastają blisko jedną trzecią powierzchni Polski). Grunty rolne – 54 procent (w Polsce – 47 procent). W Europie trudno o kraj, którego przyroda została mocniej przekształcona przez człowieka.