Dworzec Centralny w Warszawie. A właściwie murek z widokiem na Hotel Marriott. W każdy poniedziałek i piątek Ania Jastrzębska, Bartek Matyszewski, Marcin Widomski i Michał Chełstowski nieustannie przyjeżdżają, aby opatrywać rany, edukować i psychologicznie wspierać potrzebujących. Gdy większość placówek pomocowych została zamknięta, oni są zespołem oddelegowanym do pracy w czasie pandemii.
– Ciągle na froncie – twierdzą zgodnie. Pracują z własnej nieprzymuszonej woli, za darmo i po godzinach. Do ostatniego pacjenta.
Wolą o swoich podopiecznych nie mówić „bezdomni”, a „osoby w kryzysie bezdomności” – dając tym samym nadzieję, że nigdy nie jest za późno.
Medycy na Ulicy działają od dziesięciu lat, a od dwóch i pół roku jako projekt w ramach Fortior – Fundacji dla Wielu.
Cykl we współpracy z kampanią „Organizacje społeczne. To działa” www.todziala.org