Fotoreportaż
Poczucie
Bassebáiki znaczy święte miejsce. To słowo z północnosaamskiego, języka rdzennych mieszkańców Północy. Języka dźwięków długich jak noc polarna, głosek na przemian twardych jak rękojeść noża albo miękkich jak jesienna tundra, intonacji wijącej się jak stada reniferów, wędrujących z wybrzeża w głąb lądu.
To język ciszy, bo każdy, kto wyrósł za kołem podbiegunowym, wie, że w przyrodzie jest się cicho. Człowiek z reguły nie ingerował w kształt świętych miejsc. Rozumiał, że są przepełnione energią, bo czuł w nich największy spokój i wdzięczność. Święte mogą być kamień, formacja skalna, jezioro, drzewo. Albo wielka góra, święta góra Rásttigáisá, saamski symbol Finnmarku. Jej świętość to cienka pokrywa lodu zimą i mniej komarów latem, dzięki czemu renifery mogą przekopać się do pożywienia podczas nocy polarnej, a kiedy robi się cieplej, mają szansę odetchnąć od ukąszeń. Muszą tylko wejść wyżej, ale tę wiedzę mają zakodowaną w kopytach, podobnie jak ty ją masz we własnych stopach. Chodzicie tymi samymi szlakami. Zostawiacie jak najmniej śladów, bo po was przyjdą inni.
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.