Fotoreportaż
Pięciu Witkacych w lustrze. O portrecie wielokrotnym
Portret wielokrotny Stanisława Ignacego Witkiewicza, 1917 rok, Piotrogród
Fotografie z kolekcji STEFANA OKOŁOWICZA
Fotografie ze zwielokrotnionym wizerunkiem modela, uzyskanym przez manipulowanie dwoma lustrami na zawiasach, zrobiły niesamowitą karierę na przełomie XIX i XX wieku. W 1917 roku do Portretu wielokrotnego zapozował Witkacy. Zdjęcie zostało odkryte sześćdziesiąt lat później.
Portret wielokrotny Stanisława Ignacego Witkiewicza, zwanego Witkacym, odnaleźliśmy wspólnie z Ewą Franczak w 1976 roku w Zakopanem, tropiąc metodycznie ślady zaginionego dzieła fotograficznego artysty. Historia okrutnie obeszła się z jego spuścizną. Wszystkie zdjęcia znajdujące się w Warszawie, w mieszkaniu przy ulicy Brackiej 23, spłonęły we wrześniu 1939 roku. W latach powojennych tylko niewielka część prac Witkacego została przekazana do Muzeum Tatrzańskiego.
(…) Od śmierci Witkacego upłynęło już 37 lat, a oto nam, absolwentom Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, udało się dotrzeć do „zadekowanej” w różnych miejscach zasadniczej partii jego najważniejszych motywów fotograficznych, wśród nich do wspomnianego Portretu wielokrotnego. Jest to jedyne zdjęcie artysty z okresu jego służby w armii carskiej podczas pierwszej wojny światowej.
Fotografię tę wspominał przyjaciel artysty, pisarz, współtwórca polskiego futuryzmu Aleksander Wat: „Witkacy przeżył rewolucję w Rosji. I to jako oficer jednego z najbardziej błyszczących, eleganckich i arystokratycznych pułków. Oglądaliśmy jego fotografię w mundurze, wyglądał rzeczywiście jak młody bóg, wyjątkowo piękny. To była szczególnie udana fotografia, bo robiona w lustrach, w systemie luster, tak że ośmiu tych Witkacych siedziało naokoło stołu”. Zdjęcie musiało wywołać na pisarzu szczególne wrażenie, skoro zapamiętał aż ośmiu Witkacych zamiast pięciu.
Co innego dostrzegła w fotografii matka Witkacego Maria Witkiewiczowa, która przebywała w Zakopanem po drugiej stronie frontu. List ze zdjęciem syna otrzymała dopiero w styczniu 1918 roku i zwróciła przede wszystkim uwagę na jego kondycję: „Przysłał fotografię w pięciu pozach, na których jest bardzo mizerny”.
Portret został wykonany „pomiędzy początkiem marca a końcem kwietnia 1917 roku” w Petersburgu, wówczas zwanym Piotrogrodem. Witkacy przed lustrami „zwyczajem rozpowszechnionym w okopach lekko przechyloną na bok furażkę z fantazją mocno naciągnął na tył głowy. A jego szynel też nie jest zwyczajnie, prozaicznie regulaminowy. Naszyte na nim pagony, z których tak wiele informacji już udało się odczytać, mówią jeszcze więcej. Są prawdziwym przebojem frontowej mody, takiego nonszalanckiego, lejbgwardyjskiego szyku zadawanego – wbrew wojskowemu regulaminowi – przez oficerów mających za sobą bojowe doświadczenie” [cytat z artykułu Szynel i furażka, który ukazał się w magazynie „Witkacy!” w 2016 roku – przyp. red.]. Kontuzjowany podczas wyjątkowo okrutnej czterodniowej bitwy nad rzeką Stochod w lipcu 1916 roku i odesłany do stolicy na leczenie Witkacy używał laski. U fotografa nie odłożył jej, tylko przewiesił przez lewą rękę – w lewym lustrze odbija się rączka owej laski.
Odkrycie Portretu wielokrotnego Witkacego zwróciło moją uwagę na podobne fotografie, na które można niekiedy natrafić w różnych krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych na pchlich targach oraz w antykwariatach, także w sprzedaży internetowej. Zdjęcia te pochodzą najczęściej z albumów rodzinnych i przedstawiają osoby dla nas dzisiaj anonimowe. Niespotykana forma tych odbitek skłoniła mnie do zebrania sporej liczby unikatowych egzemplarzy. Tym bardziej, że znawcy historii fotografii i kuratorzy muzeów, których o to wielokrotnie pytałem, bagatelizowali problem, nie zajmowali się nim na poważnie, nikt nie potrafił wskazać profesjonalnych kolekcji tego rodzaju zdjęć. Muzea posiadały niewiele przykładów portretów wielokrotnych. Co istotne, większość autorów publikacji z zakresu historii fotografii w ogóle pomijała wynalazek multigrafii, lub błędnie go opisywała, nie rozumiejąc jego istoty i fenomenu. (…)
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.
Mecenasem Fotografii w Piśmie jest sieć Puro Hotels, która poprzez zaangażowanie w życie kulturalne i działania edukacyjne popularyzuje wiedzę na temat sztuk wizualnych.
Fotoreportaż ukazał się w grudniowym numerze „Pisma” (12/2022) pod tytułem Pod kątem 72 stopni.