Fotoreportaż
Na dom nigdy nie jest za późno
Kiedy byłam na studiach, rodzice mojej koleżanki adoptowali ośmioletniego wilczura. Opieka nad wiekowym, schorowanym psem wydała mi się wtedy czynem niemal heroicznym. Kilkanaście lat później sama przygarnęłam kundelka Kajtka.
Weterynarka w osiedlowej przychodni oceniła, że ma dziesięć lat. Po wyjściu z gabinetu spojrzałam na wiszącą w poczekalni tablicę z przeliczonym wiekiem psim na ludzki. I zdałam sobie sprawę, że adoptowaliśmy sześćdziesięciolatka po przejściach.
– Adopcyjny ideał to pies bardzo młody, najlepiej szczeniak – mówi Karolina, prezeska Fundacji Złap Dom, zajmującej się porzuconymi psami, która pośredniczy w adopcjach. To dzięki niej trafił do nas Kajtek. – Ludziom wydaje się, że nie wychowają starszego psa tak, jakby chcieli – wyjaśnia. Dodaje jednak, że ostatnio coś zaczęło się zmieniać. Więcej osób chce adoptować psy starsze, pokrzywdzone przez los. – Pytają już nie tylko o te ładne i młode.
Dwa lata temu Patrycja zobaczyła Bazyla na zdjęciu. Od dawna śledziła profile psów do adopcji i pomagała im w znalezieniu domów, ale tylko z daleka. Tym razem miało być inaczej. Na fotografii widniał rudy, włochaty kundelek z monstrualnym guzem. Razem z mężem Krzysztofem wpłacili pieniądze na jego leczenie, a potem pojechali go obejrzeć. – Siedziała taka sierota po operacji. Pamiętam, że Krzysiek przykucnął, a on zrobił kółeczko i po prostu koło niego usiadł – wspomina Patrycja. Do domu wrócili już z psem, który miał nowotwór złośliwy, zmiany na śledzionie, guza odbytu i problemy z nerkami. Gdy się z nimi spotykam, radosny kudłacz nie odstępuje swojego pana na krok. – Życie zmienia się przy takim zwierzaku. Człowiek staje się lepszy – mówi Patrycja.
Klara i Grzegorz mieli już cztery duże psy, gdy pojawił się u nich Fred: schorowany olbrzym znaleziony na wysypisku śmieci. – Ważył 23 kilogramy zamiast 50, sama skóra i kości – opowiada Grzegorz. – Z badań wynikało, że właściwie nie powinien już żyć. Myśleliśmy, że pobędzie z nami ze dwa miesiące – przyznaje. Fredek żył dwa lata – trochę w swoim świecie, ale miał wygodne posłanie, pełną miskę i swoich ludzi. Odszedł w marcu.
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.