Wersja audio
„Niczego nie ma w tym kraju” – mówi żona Lota
gniewnie i pogardliwie. „Prawda. Lecz co u nas złowisz?”
Kipi zupa, śpi cudze dziecko (godzina – dwadzieścia złotych),
kiedy Lot z Holandii sprowadza na sprzedaż samochody.
Wszystko było – zbierała truskawki, starej frau doglądała
w tym mieście, gdzie ludzie umierają tylko we własnej pościeli,
gdzie jest zbyt wiele przez wieki uzgodnionych reguł,
gdzie wszystkie gargulce na kościołach są takie odkarmione.
Najważniejsze to nie oglądać się, nie wracać nigdzie za nic.
No chyba do cudzych pokojów. Zdejmować buty i ubranie,
pod gorącym prysznicem stać całą wieczność i zawsze
zasypiać dopiero wtedy, gdy niebo robi się beżowe.
Najważniejsze – wykształcić córkę. Bo tutaj nie ma niczego.
Tylko ranki w domu takie dźwięczne i tak jest cicho pod wieczór…
I ona znienacka krzyczy straszliwie coś o Bogu,
gdy celnik po raz drugi przetrząsa wszystkie jej rzeczy.
Lot odszedł, matka chora… Stoi. Wchodzi do Piotra i Pawła,
stawia świeczkę. Płomyk drapie zziębłe szorstkie dłonie.
Że kiedyś coś przegapiła, teraz wie dokładnie.
Bo inaczej czemu by miała policzki takie słone?
przełożył Bohdan Zadura
Poetka będzie gościnią festiwalu Europejski Poeta Wolności, 9-11 czerwca 2022 w Gdańsku.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.