
50. Na tę liczbę, ujętą w nawias, znajdującą się na okładce tuż pod tytułem, patrzę z niedowierzaniem. Pięćdziesiąt, pół setki. Tyle numerów „Pisma” oddaliśmy Państwu do lektury. Ile razy przy tej okazji popełnialiśmy błędy, pisze we wstępniaku do lutowego wydania Piotr Nesterowicz, pierwszy naczelny. Lista pomyłek, choćbyśmy nie wiem jak się starali, na pewno się wydłuży – za każde zwrócenie uwagi i wywołane nimi dyskusje bardzo dziękujemy. Trudno o lepszy dowód na to, że to, co publikujemy, jest czytane – i to z jaką uwagą!
Za każdym razem, kiedy jako naczelna wysyłam do drukarni mail akceptujący kolejny numer do druku, czuję zarazem ogromną tremę, ale i ekscytację: znów nam się udało! Kiedy pięć lat temu tworzyliśmy „Pismo”, marzyliśmy by to, co przyszło nam do głowy, znalazło odbiorców i odbiorczynie. To, że znajduje ich nadal i – mamy nadzieję – będzie znajdowało dalej, to powód do ogromnej dumy i wdzięczności. Daje mi i całemu zespołowi energię na kolejne 50 (500? 5000? 5……?) numerów.
No właśnie: energię. To o niej w pierwszej odsłonie nowej Soczewki Pisma pisze Tomasz Ulanowski. Tym tekstem otwiera swoją opowieść o przyszłości Ziemi, inspirowaną poszukiwaniami sir Davida Attenborough. Mam nadzieję, że będą mu Państwo w niej towarzyszyć.
W tym numerze powraca również Marcin Wicha, którego nieobecność wywołała niepokój. (Uspakajam więc: Marcina Wichy będzie nawet więcej niż dotychczas!) Również zabiera nas w podróż, chociaż trochę bliższą.
Obok dalekich wypraw zapraszamy Państwa też do podróży w głąb siebie. Karolina Lewestam pyta prof. Wojciecha Dudzika, czy potrafimy się jeszcze bawić, oraz jaką rolę odgrywał kiedyś karnawał, którego już nie obchodzimy. Śmiech i zabawa w czasach niepokoju ekonomicznego i zewnętrznego, pandemii, a także kryzysu humanitarnego na granicy, to tematy, z którymi wielu z nas się teraz mierzy. Właśnie dlatego zadajemy pytania o to, jak sobie radzić z podobnymi dysonansami. Odpowiedzi szukamy w zaskakujących miejscach i u zaskakujących bohaterów i bohaterek. Na przykład u wciąż małej, choć już dobiegającej pięćdziesiątki dziewczynki – Mafaldy. Pisze o niej Paulina Maślona.
A skoro zabawa, to i odpoczynek. Czy czterodniowy tydzień pracy stworzyłby warunki, byśmy mieli na niego więcej czasu? Sprawdza to Hubert Walczyński.
Te i inne materiały oraz teksty (a w nich pewnie, niestety, również jakieś błędy) polecam Państwu w jubileuszowym, pięćdziesiątym numerze „Pisma”. I bardzo dziękuję, że jesteście z nami.
Dobrej lektury i przyjemnego słuchania!
Magdalena Kicińska
Redaktorka Naczelna
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.
