Fotoreportaż
Pokazać naszą kruchość
Z daleka widać dziwną konstrukcję: metalowy trójnóg z podczepionymi do niego czterema osobami góruje nad sporą grupą ludzi. U jego stóp siedzą aktywiści. Po jednej stronie Miron przypięty rowerowym u-lockiem za szyję do słupka na skraju jezdni. Po drugiej stronie Pola z dłonią przyklejoną do asfaltu. Na wierzchu dłoni napis: „klej”, żeby policjanci nie próbowali przesunąć jej siłą. Między nimi cztery osoby z rękami unieruchomionymi w metalowych rurach, wśród nich siedemnastoletnia Julia z przyjaciółką. A wokół inni – osłaniają ich parasolkami od słońca, karmią jabłkiem, odgarniają włosy z czoła.
Osoby wpięte w rury mają bardzo ograniczone możliwości ruchu przez cały protest – to wymaga największego poświęcenia. Na zdjęciu Zosia.
Do symbolu Extinction Rebellion aktywistka domalowuje Y, od Youth.
Miron przypięty u-lockiem do słupka sprawia, że policja nie może znieść całej blokady z ulicy.
Pod samym wierzchołkiem trójnoga, kilka metrów nad ziemią wisi Jakub. – Tripoda jeszcze wtedy w Polsce nie było. To koncepcja, która dotarła do nas z Wielkiej Brytanii i Australii – powie mi później. Poza nim na konstrukcji w uprzężach wspinaczkowych wiszą jeszcze trzy aktywistki, w tym Mania. Wszyscy są zdeterminowani, gotowi na wiele godzin blokady. Tuż obok ktoś trzyma transparent: „Młodość to przywilej”. Podczas pierwszej w Polsce akcji, zorganizowanej w maju 2021 roku, działaczki i działacze Extinction Rebellion Youth (XRY), warszawskiej młodzieżowej frakcji Extinction Rebellion (XR), zaanektowali trzy pasy Wisłostrady. – Zależało nam na czymś, co zapewni największy rozgłos i wywoła utrudnienia w ruchu, ale przy zachowaniu środków bezpieczeństwa, jak miejsce na przejazd karetki – tłumaczą dziś.
Policji zajmuje trochę czasu, by do nich dotrzeć. Na miejscu funkcjonariusze zaczynają pertraktować z uczestnikami protestu, by zeszli z jezdni. Nic z tego, dla młodych gra toczy się o stawkę wyższą niż mandat. Po dwóch godzinach działania policji nabierają tempa, kordon się zacieśnia, dziennikarze zostają odsunięci od miejsca akcji. Z daleka patrzymy, jak funkcjonariusze przenoszą sczepionych ludzi na chodnik i siłą rozmontowują trójnóg, by ściągnąć z niego aktywistów. Spisują wszystkich, wlepiają mandaty, ktoś trafia do radiowozu.
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.