Fotoreportaż
Kazamatki
Szczęk zamków w ciężkich, metalowych bramach i drzwiach więziennych robi wrażenie. Żeby dostać się do celi, gdzie odsiaduje wyrok trzydziestosiedmioletnia Beata, trzeba przejść przez dwanaście takich bram. To przekroczenie pewnej granicy, nawet dla tych, którzy przyszli tutaj na chwilę, w odwiedziny do bliskich. Nie znam osoby, która w tej sytuacji nie zastanawiałaby się, co by było, gdyby tu trafiła.
Podobno można się do tego miejsca przyzwyczaić, a nawet czuć się tu jak u siebie. Dla wielu zakład karny jest domem w większym stopniu, niż był nim kiedykolwiek ten rodzinny. Pierwsze dni są najtrudniejsze, dostosowanie się wymaga czasu i odpowiedniego nastawienia psychicznego. Nowe otoczenie, ludzie, nieznane zwyczaje i wiele ograniczeń – dla większości osadzonych to trauma, niektórzy nie wychodzą z niej przez cały czas odsiadki. Zdaniem specjalistów więzienną izolację znacznie gorzej znoszą kobiety (stanowiące niecałe 4 procent wszystkich osadzonych w Polsce) niż mężczyźni. Bardziej nakierowane na relacje, zwłaszcza te rodzinne, z trudem akceptują odseparowanie. Zwłaszcza od dzieci.
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.
Mecenasem Fotografii w Piśmie jest sieć Puro Hotels, która poprzez zaangażowanie w życie kulturalne i działania edukacyjne popularyzuje wiedzę na temat sztuk wizualnych.