Sameh (25) i Ali (40) próbują ukryć się w głębi lasu. Muszą być niewidoczni, dlatego nie podpisujemy zdjęcia. W ostatnich tygodniach polska Służba Graniczna wielokrotnie wywoziła ich na granicę i wypychała na Białoruś. Paraliżuje ich każdy szelest. Gdy w oddali słychać silniki wojskowych aut, zamierają w zupełnej ciszy. Trwa polowanie.
Uciekli z ogarniętego wojną domową Jemenu. Podobnie jak setki innych osób, usiłują dostać się do Unii Europejskiej w poszukiwaniu bezpieczeństwa i stabilności. W Polsce tego nie znajdują. Na granicy polsko-białoruskiej od miesięcy trwa kryzys humanitarny.
Pod koniec października weszła w życie tzw. ustawa wywózkowa. Polska zalegalizowała pushbacki, czyli wypychanie osób, które przekraczają granice w nieuregulowany sposób – jedyny możliwy, ponieważ bezpieczne szlaki migracyjne nie istnieją. Tym samym rząd polski łamie postanowienia Konwencji Genewskiej dotyczące statusu i praw uchodźców. Zawracani są wszyscy, niezależnie od wieku, płci i stanu zdrowia. Mężczyźni, kobiety i dzieci wypychani są do kraju, w którym panuje dyktatura, a prawa człowieka pozostają fikcją. Aktywistki i aktywiści od miesięcy alarmują o systemowej przemocy, do której dochodzi po obu stronach granicy.
– Teraz jesteście naszymi żołnierzami! – usłyszał Abdullah (31) od białoruskiego pogranicznika. Chwilę później został po raz kolejny wypchnięty za drut z żyletek.
Tekst: Anna Alboth.
13 – liczba ofiar kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej (informacja z 13 listopada 2021 roku, za: Grupa Granica)
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.