Wersja audio
Wydany w 1921 roku Traktat logiczno-filozoficzny Ludwiga Wittgensteina zawiera chyba najpowszechniej znaną myśl na temat związków rzeczywistości z językiem i jego siły sprawczej. Brzmi ona: „Granice mego języka oznaczają granice mego świata” [przeł. Bogusław Wolniewicz] i może stanowić punkt wyjścia do rozważań na temat poszerzania naszej percepcji poprzez nazywanie dotychczas bezimiennych zjawisk. Przesłanie tezy Wittgensteina, choć sformułowanej przed stuleciem, pozwala przyjrzeć się bliżej współcześnie tworzonym siatkom pojęciowym. Zaobserwowanie, jakie nowe określenia powstają i na co ukierunkowują naszą uwagę, pozwala na lepsze zrozumienie świata, a czasem nawet umożliwia jego zmianę.
Kowidianie i kowidioci zmęczeni Zoomem
Wiosną 2020 roku ekrany laptopów na całym świecie zapełniły nienaturalnie powiększone twarze wyświetlane za pośrednictwem programów do wideokonferencji. Była to konsekwencja wprowadzenia pracy zdalnej, która w Polsce objęła ponad 14 procent, zaś we Francji czy Wielkiej Brytanii nawet połowę pracujących. Konieczność odbywania codziennych spotkań za pomocą Zooma i podobnych aplikacji do wideokonferencji znacząco ograniczyła możliwość wysyłania i odbierania sygnałów komunikacji niewerbalnej. Komputerowe kamery przesyłają bowiem niemal wyłącznie widok twarzy osób uczestniczących w rozmowie, co znacząco utrudnia – jeśli w ogóle nie uniemożliwia – odczytanie mowy ciała.
Jak twierdzi profesor wydziału komunikacji Uniwersytetu Stanforda Jeremy Bailenson w artykule Nonverbal Overload: A Theoretical Argument for the Causes of Zoom Fatigue ( rzeciążenie …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (4/2022) pod tytułem Skroluj, lajkuj, szeruj, nazwij.