Wersja audio
Ludzie często pytają mnie, które ze swoich opowiadań lubię najbardziej albo które uważam za najlepsze. Odpowiadam zwykle: „Mam nadzieję, że moje opus magnum jest wciąż przede mną”. Tak mówię, ale nie jest to do końca prawda. Ono w pewnym sensie już istnieje, nawet być może je widzieliście, tyle że nie dysponujecie odpowiednimi narzędziami, aby je odczytać. Jego elementy stanowią kanwy osobnych opowiadań, tematy (tak chętnie nazywane przez krytyków obsesjami) są stale obecne w mojej twórczości: postaci albo ich wersje w przebraniach, w autentycznych sceneriach lub sztucznych dekoracjach, wątki i ich szczątki, szkielety, powidoki, białe plamy, niedopowiedzenia między słowami i zgrzytająca rzeczywistość w środku wartkiej akcji. Układanka rozsypana po kątach życia. Nadal nie znam ostatecznego zakończenia. Panią zmyślonej historii jestem tylko ja. Historia prawdziwa jest nieprzewidywalna, bo ma wielu właścicieli. To jednak wkrótce się zmieni. I dopiero wtedy opiszę wszystko tak, jak było.
(Fragment wstępu Tamory Heron do jej ostatniego zbioru opowiadań „Tysiąc okrutnych czynów”, 2015.)
Ostatecznie Tamora Heron nie ukończyła swojego opus magnum. Zdążyła napisać początek opowiadania, któremu nadała tytuł „Duku okto”, i naszkicować zaledwie kilka dalszych scen. Wszystko, co przysłała mi do redakcji, znajduje się w tym tekście. Cała historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w latach 1986 i 2006. Pisarka zmarła, zostawiając po sobie niedosyt oraz zagadkę bez pytań i odpowiedzi. Pamiętajmy jednak, że zostawiła też sporo utworów, a z ich fragmentów można złożyć – jak sama twierdziła w przytoczonym przeze mnie wstępie – jej najważniejsze dzieło.
Badaniem twórczości królowej horroru zajmuję się od kilkunastu lat. Od dwóch, podobnie jak wielu innych badaczy, szukam tego ukrytego tekstu. Każdy utwór z osobna sprawdziłam, rozebrałam, posegregowałam jego elementy. Najpierw tradycyjnie, ręcznie, potem przepuściłam każdy tekst i wszystkie razem przez kilka algorytmów. Nie będę się rozpisywać na temat samej metody, bo nie ona jest istotna, lecz efekt końcowy przeprowadzonych badań, dzięki którym udało mi się uzupełnić rozpoczęte przez Heron opowiadanie. Zachowuję jego zaburzoną chronologię. Przy każdym moim uzupełnieniu wskazuję źródło cytatu i dodaję krótkie wyjaśnienie, dlaczego ten akurat fragment jest elementem właściwym.
duku okto
Piszę te słowa w …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
(Opowiadanie „Pomiot” ze zbioru „Spuścizna”, 2018.).