Wersja audio
byliśmy przecież dziećmi jeździliśmy czerwonymi wagonikami
uczyliśmy się słowa pantograf jedliśmy złe lody (które wtedy
wydawały nam się dobre) o imieniu greckiej nimfy
(którego wtedy nie znaliśmy) i heeej zakręt tyrt tyrt wszystko
się zmieniało krzesełka ich obiciówki w nowych
niebywałych kolorach byliśmy ostatecznie dziećmi i bawiły
nas rzeczy pstre zmieniały się taryfy i legitymacje które podobno
niegrzeczni chłopcy umieli oszukać pieczętując orzełkiem
(już w koronie) z dziesięciogroszówki (już po denominacji) byliśmy
coraz wyżsi mimo czarnobyla może przez brojlery z hormonami
wzrostu może po prostu przez ten nowy lepszy świat
byliśmy zatem wyżsi i zapryszczeni i zakompleksieni więc w ciemnych
pokojach czatów i wstydliwych zakamarkach wolnych przeglądarek
które odwiedzali podobno tylko niegrzeczni chłopcy
dowiadywaliśmy się co i jak a czy p bo nie dla nas sekrety z bravo
bitego przez zdrową większość byliśmy przecież dziećmi
i robiliśmy złe lody (które wtedy wydawały nam się dobre)
pisaliśmy listy miłosne na papierze wysyłane na poczty których
śmieszne nazwy wydawały nam się samym pięknem udawaliśmy
kolegów udawaliśmy że wcale nam nie jest przykro udawaliśmy
że ten dowcip nas bawi udawaliśmy a ostatecznie się nie udało
byliśmy przecież dziećmi uczyliśmy się słowa pantokrator
uczęszczaliśmy do salek katechetycznych zmieniały się taryfy
i legitymacje a my jechaliśmy nadal na gapę niektórzy z nas
mieli zły wygląd inni mieli dobry wygląd spoko kolo bez skojarzeń
a czy p i ostatecznie ktoś się dowiadywał i ostatecznie
ktoś wyjeżdżał na zawsze z okolic poczty o śmiesznej nazwie która
kiedyś wydawała nam się samym pięknem a potem nigdy już
nie chcieliśmy jej odwiedzić bo są rzeczy ponad nasze siły
bo są rzeczy przekraczające wysokość opłat a inni
jechali jeszcze dalej byliśmy wprawdzie dziećmi ale trumny
miały już rozmiar dorosły ale o tym się tylko słyszało ktoś gdzieś
nigdzie blisko ten niebezpieczny zakręt tyrt tyrt do wesela
się zagoi wszystko się zmieniało mieliśmy klucze do stancji i mieliśmy
kochanków i mieliśmy własne zdanie ale byliśmy przecież dziećmi
tej ziemi tej ziemi i miała ona swoje taryfy swoje tabele opłat za
nieuzasadnione użycie ciała a zwłaszcza miłości do kogoś
z okolic poczty o śmiesznej nazwie o za to nie należało się
bravo tylko piekło z rozpalonymi do czerwoności wagonikami
byliśmy przecież dziećmi jeździliśmy do siebie pospiesznym
który zawsze wydawał się zbyt wolny ta niecierpliwość
ta niecierpliwość ten brak lokum (bo byliśmy przecież
dziećmi chociaż łóżka miały już rozmiar dorosły)
ciemne pokoje i wstydliwe zakamarki wolnych pomieszczeń
o zupełnie innym przeznaczeniu udawaliśmy że przeznaczenie
nie ma znaczenia udawaliśmy że przeznaczenie jakoś
da się jednak oszukać w tym kraju pieczętowanym orzełkiem
(już w koronie) i krzyżykiem (już po denominacji)
i przejechać się i przelecieć się na gapę no bravo tyrt tyrt unikając
swawolnych podglądarek i ciekawskich donosicieli
z ich wyciąganiem z kieszeni spoconą dłonią legitymacji
z ich tabelami taryf za nieuzasadnienione użycie
całych siebie samych siebie byliśmy przecież dziećmi i jeśli
mieliśmy wiarę to tylko naiwną że ostateczne się uda
byliśmy przecież dziećmi ale nikt nie chciał wiedzieć kim byliśmy
czym chcemy jeździć i z kim chodzić byliśmy przecież dziećmi
i każdy chciał wiedzieć kim byliśmy czym chcemy jeździć
i z kim chodzić i mianowicie w jakim celu i do pomieszczeń
o jakim konkretnie mianowicie przeznaczeniu i mianowicie
jakiego pochodzenia są te plamy na pstrej obiciówce
a były to oczywiście mianowicie plamy pochodzenia
zwierzęcego i przeznaczenia zwierzęcego i nie mieliśmy
innego przeznaczenia jak tylko zwierzęce w ciemnych
pokoikach i zakamarkach do których nie jadą żadne wesołe
czerwone wagoniki choć robi się tam lody (które wydawały
nam się dobre ale były złe bardzo złe były samym złem)
byliśmy przecież dziećmi ale mogliśmy ostatecznie wyjechać
(do wesela) ostatecznie nikt nie będzie za wami tęsknił greckie nimfy
ostatecznie róbcie sobie co chcecie ostatecznie krzyżyk (po denominacji)
i orzełek (z koroną) na drogę i tyrt tyrt nie było to takie trudne
było to strasznie trudne z wyciąganiem z kieszeni spoconą
dłonią legitymacji bycia z tamtej ziemi tamtej ziemi bliżej
czarnobyla i pantokratora bo niektórzy z nas mieli zły wygląd
niektórzy z nas mieli złą wiarę niektórzy z nas mieli złe
przeznaczenie byli niegrzecznymi chłopcami niewłaściwego przeznaczenia
byliśmy przecież dziećmi lecz pańska łaska jeździ na pstrej
obiciówce w biało czerwonym wagoniku i w naszej ziemi
tej ziemi inni niegrzeczni chłopcy zmienili taryfy zmienili wysokość opłat
o czym zostaliśmy poinformowani osobnym mailem zmieniły się
reguły gry zasady kompromisu zmieniła się długość naszych łóżek
i przeznaczonych nam trumien byliśmy przecież dorośli
byliśmy przecież dziećmi i w innym kraju szliśmy w dawno nienoszonym
płaszczu wsuwaliśmy do kieszeni dłoń i znajdowaliśmy bilet zresztą nieważny
jakby wszystko to było nieważne jakby nieważne było że byliśmy przecież dziećmi
Berlin 9-10 II 2021
Poezja w „Piśmie” powstaje przy wsparciu Fundacji Jana Michalskiego.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.