Wersja audio
Zgubiwszy klucze od świata, gdzie wszystkich jest po dwoje
albo więcej, siedzi na progu, czeka,
aż ktoś powróci:
z pracy, z walki wręcz, z krótkiej pamięci,
z ciepłych krajów,
ale nie ma nikogo.
Klucz, zanurzony w śniegach,
marzy, że na wiosnę wykiełkuje jako kolej.
Wieczór będzie zimny.
Jej krew zbyt czerwona dla tych czarnoziemów
i niewystarczająco błękitna, żeby do morza doprowadzić,
i nie na tyle gęsta, żeby wezwać
do ziemi obiecanej.
Do wielkich historii wchodzą ludzie,
wychodzą,
a u niej – zbyt pstrokata, żeby stać się
paszportem.
Żadna ze wspólnot, do których tak się chciało przyrosnąć,
nie wpuszcza, twarda i zamknięta,
szydzi i pyszni się
jak czasem pyszni się zielone jabłko na gałęzi.
Ze starczym skrzypieniem kołysze się arka,
w lodach, cudze westchnięcia z szelestem
rozbiegają się z niej parami – lękliwe ciche szczury.
Jeszcze posiedzi tu – i zapomni, jaki miała głos,
jak strzegła go: może akurat nadejdzie czas,
żeby opowiedzieć swoją historię bez przekładu, bez tłumaczeń,
po prostu tak jak oddychają ludzie, którzy długo biegli,
a teraz leżą w ciemnościach obok
i uspokajają się.
przełożyła Aneta Kamińska
Poezja w „Piśmie” powstaje przy wsparciu Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku, organizatora festiwalu Europejski Poeta Wolności.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.