Wersja audio
Klon jawor, lipa, olsza. Jodła, świerk i sosna
są jak nasze emocje. Są jak radość, zachwyt a nawet spokój.
Radość ptaków, schronienie ssaków, ukojenie owadów.
Niczym cierpliwi rodzice drzewa tłumaczą nam co i jak czujemy.
Nazwaliśmy je trafnie: miłość, nienawiść, topola. Lipa, wierzba, rozpacz.
By tworzyły emocjonalne krajobrazy, pośród których żyjemy szukając się nawzajem.
Byśmy trwali jak liście i drżeli jak korzenie.
Bywają ciężko- albo lekkonasienne. Zapylane przez wiatr, owady, deszcz.
Padają blisko bądź daleko od jabłoni. Kiełkują jak nadzieje
w beznadziejnych miejscach i rosną, rosną, nadając formę przeżytemu.
Wiosną zbierają się w grona, zawiązki i liście. Potem, jesienią, można je
brać garściami, przeżywać albo ofiarować komuś. Kiedy zrozumiałem, że są okryto-
i nagozalążkowe, natychmiast chciałem okryć te nagie.
Czy widzieliście kiedyś samotną gruszę wśród pól?
Albo dwustuletnią jodłę rżniętą przez pijanych drwali?
Może stado osik w panice, gotowych do ucieczki przed człowiekiem?
Ilekroć wchodzimy do lasu, palczaste liście klonów sprawdzają kto idzie, z czym
przychodzi.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.