Wersja audio
W korytarzach loty schodzą o czasie,
w ogrodach składa się do zmierzchu.
Autostrada nie ma dokąd jechać,
gra szelest traw, zielona fala podchodzi
pod obejścia, konie pędzi bat.
Niedziela całokształtu. Wyrwy robi jęk
psa, zmęczenie materiału, głosy wewnątrz
ludzi, jak jeden patrzących teraz po sobie.
Chociaż dzieli ich mur ze słów i łączy
echo tego, czego nie chcieli, wciąż mówią.
Czekają na dzień z tych niebyłych
i niewydarzonych. Masa czasu spłynie
w kanały, z pustych hangarów wyjdą
z nich szare noce i zgrzytanie zębów
wyrwie ze snu język Bóg wie kogo.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.