Wersja audio
Nie obawiaj się, Oceanie.
Do końca drogi jeszcze tak daleko,
że jest już za nami.
Nie martw się. Twój ojciec nim jest,
dopóki jeden z was o tym nie zapomni. Jak kręgosłup,
który nie pamięta skrzydeł,
nieważne ile razy kolana
zetknęły się z chodnikiem. Oceanie,
słuchasz? Najpiękniejsza część
twojego ciała to ta,
na którą pada cień matki.
Oto dom z dzieciństwem
zredukowanym do czerwonego drutu tuż nad ziemią.
Nie martw się, nazwij go horyzontem,
a nigdy tam nie dotrzesz.
Dzisiaj jest dziś. Skocz. Uwierz,
że to nie łódź ratunkowa. Oto mężczyzna,
którego ramiona pomieszczą
twoje odejście. Oto chwila
tuż po tym, gdy gasną światła, ale wciąż widać
bladą latarkę między jego nogami.
Jak używasz jej bez końca,
by odnaleźć własne dłonie.
Poprosiłeś o drugą szansę,
a dostałeś usta do opróżnienia.
Nie obawiaj się, strzały
to tylko dźwięk ludzi,
którzy chcą żyć trochę dłużej
i zawodzą. Oceanie. Oceanie –
wstań. Najpiękniejsza część twojego ciała to ta,
która gdzieś podąża. I pamiętaj,
samotność to wciąż czas spędzony
ze światem. Oto
pokój ze wszystkimi w środku.
Zmarli przyjaciele przechodzą
przez ciebie jak wiatr
przez wietrzne dzwonki. Oto biurko
z kulawą nogą i cegłą,
powinno przetrwać. Tak, oto pokój
tak ciepły i blisko krwiobiegu,
że, przysięgam, obudzisz się –
i weźmiesz te ściany
za skórę.
Przełożyła Paulina Korzeniewska
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.