Wersja audio
Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady
Zdążam, by się w tym samym zaprzepaścić lesie,
I, tropiąc twoją bladość, sam się staję blady,
I, zdybawszy twój bezkres, sam ginę w bezkresie.
A potem wzieram w oczy, by zgadnąć, czy dość ci
Omdlenia, co się nogom udziela, jak szczęście,
I twe dłonie, jak w pąki, mnę w zdrobniałe pięście,
By się w nich docałować twych chrząstek i kości.
A one wypukleją na dłoni przegubie,
Niby pestki owoców, zróżowionych znojem,
I nieśmiałym do ust mych garną się wyrojem,
Zatajone w swej ciepłej od pieszczot siedzibie.
Ich dotyk budzi wzruszeń zaniedbanych krocie,
A ty, tuląc je w warg mych rozrzewnioną ciszę,
Dziecinniejesz w uścisku, malejesz w pieszczocie,
Chwila – a już cię do snu z lat dawnych kołyszę.
Wiersz Bolesława Leśmiana pochodzi z domeny publicznej.
Więcej wierszy tego poety i innych twórców na stronie Wolnelektury.pl
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniliśmy Ci w ramach promocji „Pisma”. Nie działamy dla zysku i świadomie zrezygnowaliśmy z modelu funkcjonowania opartego na przychodach reklamowych. Odkryj pozostałe treści z naszego magazynu, także te w wersji audio – kup dostęp online.