Wersja audio
O 3:48 obudził mnie nasz seks. Gwałtowny
i głośny. Było coś wariackiego w tym kochaniu się
sprzed kilku miesięcy. W pośpiechu bo nie wiadomo
dlaczego trzeba się było spieszyć i bez słów. W miłości
kiedy już się zjawi wszyscy są stale głodni i nakładają
na talerze ile się da. Czasu robi się naprawdę mało
i jedno pogania drugie. Obudziłem się wsłuchany w pośpiech
w miłość rosnącą aż do ostatecznego szarpnięcia.
Kochankowie wspinają się na drzewa skaczą
z gałęzi na gałąź usta mają pełne mokrych liści.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.