zdjęcie KATARZYNA HECZKO BODORA
Maska jest jak zbroja. Choć jej brak boli, to z nią z kolei jest ciężko, niewygodnie. Trzyma nas w twardych ramach, odcinając swobodę. Może przybierać różne formy: takie, by pasowała na nas jak ulał.
Nosząc ją, świadomie lub nie, chowamy się przed światem i tłumimy pod nią to, czego ona nie przepuści dalej. To, co potrzebowało wybrzmieć, nie wybrzmiewa. Odbijając się od zbroi, wraca do nas jak bumerang, krusząc nas na kawałki – choć na zewnątrz pozostajemy niezłomni.
Zbroja stwarza jedynie pozory spokoju i równowagi. Chroni nas przed zranieniem, a ściągnięcie jej oznacza obnażenie się. Niesie ono ze sobą ryzyko, że wchodząc w pełni w interakcję ze światem zewnętrznym, zostaniemy zranieni.
Ale dopiero wtedy, kiedy zaakceptujemy i w pełni otworzymy się na innych, na świat, możemy w końcu poczuć całe słodko-gorzkie spektrum tego, co dookoła i w nas.
A im dłużej w cieniu zbroi, tym ciężej hartować ducha i uzbroić swoją wrażliwość, która, żebyśmy mogli żyć pełnią, musi ujrzeć światło dzienne – nawet gdyby miało nas ono najpierw sparzyć.
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.
W grudniowym numerze „Pisma” (12/2022) umknęła nam w druku autorka zdjęcia, Katarzyna Heczko-Bodora, za co bardzo przepraszamy. Katarzyna jest autorką fotografii także w marcowej i lipcowej odsłonie cyklu „Remedium”.