W maju gramy w zielone. Choć troska o środowisko naturalne jest powracającym tematem w „Piśmie”, to numer majowy krąży wokół przyrody, zarówno tej bliskiej nam – jak parki, lasy, rezerwaty, które od ponad roku odwiedzamy czasem zbyt tłumnie – jak i tej, której hojności i cierpliwości nadużywamy.
I tak Dorota Borodaj opowiada o miłości swojej bohaterki do Puszczy Białowieskiej. Trwające od ponad trzydziestu lat bliskie sąsiedztwo z lasem zaburzył rok 2017, gdy do puszczy wjechały harwestery, a jej obrońcy przykuwali się do drzew. Bartek Sabela w ostatnim już odcinku cyklu Nasze zwierzobójstwo nie pozostawia nam złudzeń: nasza miłość i podziw dla koni kończy się tam, gdzie zaczynają się pieniądze. W Polsce, choć trudno w to uwierzyć, konie traktujemy równie źle jak zwierzęta hodowlane. Przyznaję, że lektura tego artykułu była dla mnie najtrudniejsza. Z kolei Adam Robiński zastanawia się, jak w naszej relacji z przyrodą zrobić krok wstecz i oddać jej więcej przestrzeni. Czy to w ogóle możliwe w kraju o niewielkiej powierzchni i liczącym trzydzieści osiem milionów ludzi? Brzmi niewesoło, ale jest też dobra wiadomość: coraz chętniej adoptujemy starsze zwierzaki. O tym opowiada fotoreportaż autorstwa Julii Zabrockiej.
W poszukiwaniu czystej energii, która nie szkodzi środowisku naturalnemu pochylamy się nad wodą. Czy elektrownie wodne są alternatywą dla węgla? Jakim kosztem? Pytamy także o to, dlaczego wśród programistów jest tak mało kobiet. Dlaczego powinniśmy to zmienić – i jak to zrobić? Już wiemy, że XXI wiek to najwyższy czas na zmianę narracji i perspektywy z jedynie męskiej na bardziej zróżnicowaną, także, a może zwłaszcza, w świecie technologii.
Z wieści ze świata wybraliśmy tym razem dwa kierunki: Kenię, oglądaną z perspektywy obrońców praw zwierząt i kurczącej się w tym kraju przestrzeni dla dzikiej przyrody. Drugi kierunek to Górski Karabach. Na czym polega wieloletni spór między Armenią a Azerbejdżanem, który co pewien czas eskaluje w konflikt angażujący ten region świata? No i, jak zawsze, pytamy o to, kto z tak zwanych graczy zewnętrznych najbardziej na tej sytuacji korzysta.
A jeśli mielibyście przeczytać tylko jeden tekst, i to taki, który nie doprowadzi was na skraj załamania oraz zwątpienia w człowieka, polecam esej mojej redakcyjnej koleżanki Zuzanny Kowalczyk. Pisze ona o ślepym dążeniu do doskonałości, o tym, że w wyścigu, jaki toczymy sami ze sobą i stawianiu się do pionu – bo zawsze może być wyżej, lepiej, doskonalej – nie dostrzegamy, jak ogromne ponosimy koszty i jak wiele tracimy z oczu. Chcemy być najlepszą wersją samych siebie, ale przez to niezauważalnie wybieramy życie w ciągłym niepokoju, niespełnieniu i niezadowoleniu. Może to jest moment, w którym warto czerpać z przyrody? Przecież nie zachwycamy się równo przyciętym trawnikiem, prawda?
Dobrej lektury!
Katarzyna Kazimierowska
Sekretarzyca Redakcji i Szefowa Działu Kultura
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.