
»Pobierz okładkę czerwcowego wydania „Pisma”«
Hic sunt dracones – tam żyją smoki. W ten sposób w średniowieczu oznaczano miejsca na krawędzi mapy, tereny, o których niewiele wiedziano. Empiryczne doświadczenie zastępowano więc dzikimi fantazjami.
Kiedy słyszę niepodparte żadnymi faktami opowieści o strefach „no-go”, imigranckich dzielnicach europejskich miast, w których rzekomo panuje prawo szariatu, a żaden policjant nie odważa się do nich zapuścić, utwierdzam się w przekonaniu, że jako ludzie niewiele zmieniliśmy się przez te setki lat. Dlatego uznaliśmy, że historyczna mapa świata z XIII wieku będzie idealną ilustracją do czerwcowej Soczewki Pisma. Zwłaszcza że wszyscy w redakcji uwielbiamy stare mapy.
Urszula Kifer
redaktorka naczelna
Od redakcji
Średniowieczni tworzyli mapy, opierając się na ograniczonym zasobie wiedzy, wyobraźni i lękach, które dalekie krainy pozwalały im zasiedlać przerażającymi stworami. A co dziś zasila nasze strachy i sprawia, że świat wydaje nam się wrogim, groźnym miejscem? Nadmiar wiadomości, których nie jesteśmy w stanie przetworzyć, poddać krytycznej „obróbce”, dezinformacja lubiąca mylić nam tropy i polityczny interes, który ją do tego zaprzęga. To między innymi dlatego gubimy się w tym, co się dzieje, a lęk podpowiada: „trzymaj się z daleka od tego, co nieznane”. Lech Janerka nagrał kiedyś piosenkę, w której przestrzegał: „Strzeż się tych miejsc”, dziś – z zupełnie odmienną intencją – inni podpowiadają: są takie miejsca, do których nie należy się zapuszczać, strefy „no-go”, które zrobiły publicystyczną karierę. Anna Mikulska postanowiła sprawdzić, co rzeczywiście kryje się pod tą etykietą, od której mieszkańcy peryferyjnych, „wyklętych” dzielnic chcieliby się uwolnić. Zadaje pytania o życie w cieniu oskarżeń i szuka recepty na to, jak projektować polityki społeczne, by integrować, a nie stygmatyzować i antagonizować.
O rozwiązania systemowe pytają też Ewa Dunal i Marcelina Burzec, autorki tekstu o wyciąganiu wniosków po kolejnych powodziach i przygotowaniu kraju na następne, które – niestety – przyjdą. Co z zapowiadanych obietnic udało się spełnić, a co jeszcze musi się wydarzyć, by Polska lepiej reagowała na ten powracający kataklizm, i jak przyjąć, że jego powroty to „nowa normalność”, z którą trzeba nauczyć się żyć.
O normalności, a raczej o próbach jej odbudowania, pisze też Rafał Grzenia wracający do Syrii, gdzie po ponad dekadzie wojny obywatele próbują ułożyć sobie codzienność. Rozmowy ze spotkanymi w różnych miejscach kraju bohaterami pokazują, jak wielkiej determinacji trzeba, by uwierzyć w odrodzenie.
A jeśli o nim mowa – lekcji, jak odnajdować w sobie wciąż nowe pokłady inspiracji, udziela David Hockney, na którego wystawę wybrała się dla nas Sylwia Zientek. W bogatym dorobku malarza i jego niegasnącej popularności widać, jak bardzo stała jest w nas potrzeba kojącego piękna. I jasnego – na przekór najciemniejszych plamom, tym realnym i wyobrażonym.
Zapraszamy do lektury!
Magdalena Kicińśka
Redaktorka prowadząca