To była radość! Iga i Dodo w końcu dostały swoje smartfony. Z tej okazji na wspólnej nocowance machały latarkami z telefonu do koleżanki z bloku naprzeciwko. Bullerbyn XXI wieku. Były wtedy w drugiej klasie podstawówki.
– Wtedy jeszcze tylko pięć osób w klasie nie miało smartfona. Tęskniłam za oglądaniem różnych rzeczy na tablecie, który mi się popsuł, dlatego strasznie się cieszyłam – opowiada Iga.
– A ja bardzo chciałam mieć WhatsAppa i pisać, i mieć te grupy, i to wszystko, więc już jestem w to wciągnięta – uzupełnia Dodo i z zapałem zabiera się za kawałek ciasta. Zawiesza jednak widelec w drodze do ust: – Ale teraz to już w sumie sama nie wiem. Teraz zaczęło się obgadywanie.
Spotykamy się wiosną w kawiarni w Krakowie. Kilka miesięcy wcześniej ówczesne 10-latki (dziś są rok starsze) razem z 20 innymi czytelniczkami magazynu „Kosmos dla Dziewczynek” wzięły udział w debacie, która miała być poświęcona ekranom w ich życiu. Bardzo szybko – ku zdziwieniu dorosłych moderatorek – rozmowa zeszła na jeden, najważniejszy dla uczestniczek temat: komunikatory, przede wszystkim WhatsApp. Mimo że wzbudzał w nich dużo emocji i wypłynął sam – a teoretycznie żadna z nich nie powinna mieć o czym rozmawiać, bo to aplikacja przeznaczona dla użytkowników powyżej 13. roku życia – przyznały, że rzadko rozmawiają o nim z dorosłymi. Choć z używaniem komunikatorów wiążą się takie kwestie, jak wykluczenie, przebodźcowanie, hejt. Po debacie powstał raport partycypacyjny o tym, co dziewczynki w komunikatorach pociąga, a co męczy, niepokoi i prześladuje.
Kiedy mama Emilki z Warszawy wysyłała ją na debatę, była pewna, że spotka tam inne dzieci, które jeszcze nie mają smartfonów, i będzie jej raźniej. Córka wróciła wkurzona; tylko ona nie miała urządzenia. – A byłam przewodniczącą klasy! I ciągle w szkole na mnie narzekali: co to za przewodnicząca, co nie wie, co się w szkole dzieje, że na grupie to, na grupie tamto. Wtedy było to dla mnie trudne. A na debacie dziewczyny mówiły tylko o WhatsAppie, którego nie miałam – wspomina Emilka, uczennica publicznej podstawówki. – Wydaje mi się, że większość dzieci z mojej klasy dostała telefon, gdy miała sześć lat.
Przesadza? Niekoniecznie. Według najnowszych danych Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej – Państwowego Instytutu Badawczego (NASK) dzieci w Polsce dostają swój pierwszy smartfon w wieku 7–8 lat (31 procent) lub 9–10 lat (41 procent); przed swoimi 11. urodzinami ma go 81 procent. Raport Internet dzieciprzygotowany w 2025 roku przez Instytut Cyfrowego Obywatelstwa podaje, że „z internetu korzysta 2,7 miliona 7−14-latków (83 procent wszystkich młodych ludzi w tym wieku), 2,6 miliona z nich wykorzystuje do tego urządzenia mobilne, ich głównymi przestrzeniami w sieci są platformy społecznościowe i streamingowe, aż 92 procent korzysta z komunikatorów”. Wśród osób poniżej 13. roku życia (7–12 lat), które nie powinny mieć tych aplikacji, statystycznie jedna trzecia korzysta z TikToka, niewiele mniej z Facebooka, a jedna ósma z Instagrama. „Jeśli chodzi o komunikatory, Messengera używa 900 tysięcy dzieci, a WhatsAppa 700 tysięcy”. To często jedne z pierwszych aplikacji, jakie instalują.
− Ja tak szczerze, to prawie na każdej aplikacji, w której jest „13+”, ustawiam ten wiek, w którym idealnie bym mogła – mówi Iga.
− Że taki minimalny – wyjaśnia mi Dodo.
− Za zgodą rodziców?
− No jasne – odpowiadają chórem.
Dlaczego się zgadzamy na to, by nasze dzieci korzystały z mediów społecznościowych i grup na WhatsAppie? − Rodzice nie mają zielonego pojęcia, co się dzieje w grupach na WhatsAppie – podkreśla Magdalena Bigaj, prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa (ICO) i felietonistka „Pisma”. − Mają wyobrażenie, że pomagają one dziecku być w kontakcie z osobami z klasy i na przykład dostać lekcje zaległe z powodu nieobecności. Konia z rzędem temu, komu to się udało. Grupy, w których uczestniczą zwłaszcza młodsze dzieci, często są pełne emotikonów i memów, trudno się tam doszukać dialogu. Są doskonałym miejscem do podejmowania zachowań ryzykownych, …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
14,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
24,99 / miesiąc

Reportaż ukazał się w grudniowym numerze „Pisma” (12/2025) pod tytułem Nic, co przeżywa twoje dziecko w sieci, nie jest wirtualne.