Wersja audio
Chciałem się dowiedzieć, jak wyglądają codzienne relacje polskich nastolatków z ich rodzicami. Zapytać, o czym mogą im powiedzieć, a o czym nie. O pomijaną w mediach, bo niespektakularną, niewywołującą sensacji kwestię rozmowy – albo jej braku.
Dużo uwagi – i słusznie – poświęca się rodzinom, w których ma miejsce znęcanie się fizyczne nad dziećmi, coraz więcej mówi się o powodach rosnącej liczby prób samobójczych młodzieży – w zeszłym roku tych zarejestrowanych było 1339. Lucyna Kicińska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego w wywiadzie z 2022 roku dla „Wysokich Obcasów” wskazuje, że pierwszą przyczyną samobójstw jest zaniedbanie emocjonalne, czyli „niepowodzenie w odpowiadaniu na emocjonalne potrzeby dziecka”. Niedostatek materialny łatwiej zmierzyć, a przemoc fizyczną – zobaczyć. Zbyt rzadkie rozmowy, za małą uważność, jakość spędzanego razem czasu – trudniej.
Agata
Agata jest w trzeciej klasie liceum. W wolnym czasie gotuje, gra na gitarze i działa w harcerstwie. Tuż po ukończeniu szkoły chciałaby się wyprowadzić z rodzinnego miasta i usamodzielnić. Ma nadzieję, że pierwszym krokiem do tego będzie wspólne zamieszkanie z chłopakiem. Boi się tylko, jak podejdą do tego ich rodzice.
Gdy Agata chodziła do przedszkola, rodzice z nią nie rozmawiali. Nawet o głupotach. Nie pytali, jak się bawiła i jakich ma znajomych. Teraz z kolei tata potrafi zadać Agacie pytanie: „Jak było w szkole?” pięć razy w ciągu dnia. Innych rozmów nie prowadzą.
Z mamą jest trochę lepiej – od ponad roku mają psa, którym razem się opiekują. Agata twierdzi, że tworzy to nić porozumienia między nimi. Choć są w stanie wspólnie bawić się z psem i rozmawiać o przepisach kulinarnych, często się kłócą: obie są porywcze i nerwowe.
Agata po raz pierwszy mocno poczuła, że nie może liczyć na pomoc rodziców, w siódmej i ósmej klasie. Miała problemy z samookaleczaniem. Gdy jej mama to zobaczyła, zaczęła się śmiać: uznała, że to nic poważnego, chęć zwrócenia na siebie uwagi i głupia moda, a nie prawdziwy problem.
Kolejne nieporozumienia zaczęły się, gdy Agata poszła do liceum. Na początku mama liczyła na same piątki. Starsza siostra Agaty była w liceum prywatnym, zawsze miała bardzo wysokie oceny. W klasie maturalnej – średnią 5,6. Mama oczekiwała od drugiej córki tego samego. Zaczęła nawet porównywać dziewczynę do jej młodszego brata, który był w piątej klasie. Agata wspomina: – W jego wieku przecież miałam takie same oceny, może nawet lepsze. Bolał mnie ten brak …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w czerwcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (6/2022).