Wersja audio
Wydawało się, że duży, konwencjonalny konflikt zbrojny w Europie już nigdy się nie wydarzy. Zagrożenie militarne w naszej części świata uznano za pieśń przeszłości. I choć wojna w Ukrainie trwa nieprzerwanie od ośmiu lat, to jednak mało kto przewidywał jej aż tak daleko idącą eskalację. Naciski polityczne można dziś wywierać na wiele innych, często dużo bardziej skutecznych i zasadnych strategicznie sposobów, aniżeli dokonując otwartej, militarnej konfrontacji. Można, ale jak widać, nie trzeba.
Obecna wojna z Rosją rozgrywa się nie tylko na lądzie, wodzie i w powietrzu. Mobilizacji czołgów, artylerii i śmigłowców towarzyszą zmagania informacyjne i wywiadowcze z licznymi lotami załogowych maszyn rozpoznawczych i dronów obserwujących każdy ruch. Ataki obejmują przechwytywanie i zakłócanie sygnałów komunikacyjnych w eterze, sianie dezinformacji i propagandy, a także przeprowadzanie zorganizowanych akcji cybernetycznych. Znaczenie tej „miękkiej”, informacyjnej części wojny odróżnia ją od znanych z historii starć dużych armii. W końcu również konflikty zbrojne, o czym nie chcieliśmy się przekonywać na własnej skórze, zmieniają się wraz z duchem czasu. Aby zatem uzmysłowić sobie, jak wygląda w praktyce współczesna wojna, należy w pierwszej kolejności zrozumieć to, jak duży wpływ – podobnie jak na wszelkie inne dziedziny życia – wywierają i w tym przypadku nowe technologie; nie tylko w zakresie zestawu dostępnych narzędzi, ale też charakteru i rozmachu wszelkich działań podejmowanych podczas wojny.
Najważniejsze pytanie wojny
Izraelski żołnierz wystawia nocą karabin zza węgła. Nie musi patrzeć w kierunku celu. Nieduży monitor zawieszony przy hełmie pokazuje mu to, co „widzi” karabin. Widok przypomina scenę z gry. Strzelec przewija dostępne tryby perspektywy, aż cel zostaje wykryty, rozpoznany i zidentyfikowany. Inteligentny karabin samodzielnie bierze poprawkę na ruch powietrza i celu. Wroga eliminuje pojedynczy strzał.
Brzmi to jak fragment fantastyki naukowej, ale jest to opis rzeczywistych możliwości nowego celownika izraelskiej firmy Elbit. Na froncie najważniejsze jest błyskawiczne zebranie i przetworzenie informacji o wrogu, tak aby uderzyć w niego nie tylko skutecznie, ale też możliwie precyzyjnie. Wyraźniejsze kiedyś linie frontu dziś stały się o wiele bardziej ruchome, a wojna w coraz większym stopniu polega na właściwym rozpoznaniu i wymanewrowaniu wroga. Zarówno w terenie, jak i w szeroko rozumianym eterze.
Drogę, którą jedzie kolumna czołgów, może dziś zablokować zaledwie garstka dobrze ukrytych żołnierzy z rakietami kierowanymi przy użyciu światłowodów i kamer przetwarzających obraz i …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (4/2022).