Nie ma według mnie nawet cienia wątpliwości, że te wybory są sfałszowane – oświadczył estoński minister finansów Martin Helme, syn Marta Helmego, ministra spraw wewnętrznych i jednego z liderów skrajnie prawicowej Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej (EKRE).
– Normalni ludzie powinni przeciwko temu zaprotestować. Nie ma co mówić o żadnej demokracji czy praworządności, jeśli wybory można tak ordynarnie, tak otwarcie i masowo sfałszować.
Dyskusja miała miejsce w niedzielę, 8 listopada 2020 roku, kilka dni po wyborach prezydenckich w USA, podczas opłacanej przez EKRE audycji Räägime Asjast ( Pomówmy o tym ) na antenie prywatnego radia TRE. Pozostali uczestnicy rozmowy nie oponowali. A Mart Helme nie tylko nazwał prezydenta elekta Joego Bidena skorumpowanym, ale zaczął też opowiadać o swoim śnie, w którym Donald Trump kroczył przez „pole usiane szczątkami i wnętrznościami”. – Trump w końcu wygra – po długiej walce, może nawet dojdzie do rozlewu krwi, ale sprawiedliwość ostatecznie zatriumfuje – powiedział.
Podobne rewelacje przewijały się w tym czasie przez portale i kanały informacyjne amerykańskiej prawicy. O oszustwie przekonywał przez długi czas sam Trump. Ale wygłoszenie takich opinii przez wysoko postawionego europejskiego polityka było zaskakujące.
Prezydentka Estonii Kersti Kaljulaid, która wcześniej pogratulowała Bidenowi zwycięstwa i wyraziła nadzieję na kontynuację estońsko-amerykańskiego partnerstwa, zareagowała niemal natychmiast. Jeszcze tego samego dnia prezydencka kancelaria opublikowała jej oświadczenie: „Werbalny atak na nowo wybranego prezydenta USA, którego dopuścili się dzisiaj …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Artykuł ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (4/2021) pod tytułem E-państwo kontra nacjonaliści.