Wersja audio
Znów gości Pani na łamach „Pisma”. Jakie było to, które Pani współtworzyła?
Nasze „Pismo” zaczęło wychodzić w 1981 roku w Krakowie. Redaktorem naczelnym był Jan Pieszczachowicz, a w zespole redakcyjnym pracowali między innymi Wisława Szymborska, Kornel Filipowicz, Jerzy Kwiatkowski, Marta Wyka, Tadeusz Nyczek i Henryk Markiewicz. Szymborska pisała wtedy: „Drodzy czytelnicy, oto pierwszy numer «Pisma». Trzeba od razu powiedzieć, że tytuł kiepski…”.
Ewa Lipska
(ur. w 1945), poetka, felietonistka, współzałożycielka Związku Literatów Polskich. Autorka kilkudziesięciu nagradzanych i tłumaczonych na różne języki tomików poetyckich oraz powieści Sefer.
I ucieszyła się noblistka, że kołyska periodyku „nie została przerobiona z niczyjej trumienki”.
Wkrótce samo stało się trumienką.
Dlaczego?
Jan Pieszczachowicz został wezwany do Komitetu Wojewódzkiego PZPR, gdzie sekretarz KC powiedział mu, że „Pismo” popełniło wiele „przestępstw”, między innymi drukując wiersze księdza Jana Twardowskiego. Kiedy nasz naczelny został odwołany ze stanowiska, cała redakcja podała się do dymisji. „Pismo” zostało zamknięte tuż przed likwidacją Związku Literatów Polskich, w 1983 roku.
Pisała tam Pani felietony?
Nie, po prostu byłam w zespole redakcyjnym, publikowałam swoje wiersze. Felietony piszę od kilku lat do pisma „Kraków”. To takie surrealistyczno-polityczne nowelki.
(Pokazuję nowy numer „Krakowa”). O, proszę. Jest Pani na okładce. I w środku obszerny artykuł. A podobno niechętnie Pani …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Wiersz ukazał się w lutowym wydaniu miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" 2/2019 pod tytułem Jesteśmy przelotnymi faktami.