Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Opowiadanie

Studnia

Zapach kadzidła snuł się w zimnym, jesiennym powietrzu niczym mgła. Oplatał krzewy, sięgał gałęzi drzew, wsuwał się wędrowcom za kołnierze, zlewał z zaległym w zagajniku półmrokiem. Ścieżka była wąska, a z gliniastej ziemi wyzierały żądne krwi kamienie, pogrążone w oczekiwaniu na tę czy inną wytartą podeszwę. Duchowni mieli jednak porządne buty, więc kroki stawiali śmiało, właściwie na ślepo. Pod nogi patrzył jedynie ich przewodnik – drobny, zgięty wpół kmiotek w ubłoconej pelerynie. Nie mógł bardziej różnić się od dostojnego jegomościa, który kroczył tuż za nim.

Prałat Onufry był okrągły i rumiany jak kołacz, co wyszedł spod ręki piekarza szykującego weselisko własnej córce. Oczy miał równie przenikliwe, co maleńkie – gdyby nie grube szkła okularów całkiem niknęłyby na rozległej płaszczyźnie jego twarzy. Kroczył naprzód, a nieuchronny był przy tym i niepowstrzymany niczym lodowiec z otchłani czasu, wieczny cykl pór roku, płomienna kometa na nieboskłonie.

Jak każda porządna kometa Onufry ciągnął za sobą ogon: pochód zamykali dwaj wikariusze w prostych sutannach, ot, plamy ciemności zwieńczone bielą koloratek. Jeden z nich dźwigał na plecach toboły tak rozdęte, jakby upchnięto w nich cały dobytek licznej, bogobojnej rodziny. I właśnie z przepastnych trzewi największej sakwy rozchodził się zapach kadzidlany, który sobie tylko znanym sposobem wyprzedzał idących, otaczał ich, prowadził i śledził jednocześnie.

– Ejże, Jędrku – zagaił prałat. – Daleko jeszcze do waszej osady?

– Nie, wasza świątobliwość – wymamrotał kmieć. – My już prawie tam, ino z zagajnika wyjść musim.

– Bo wiesz, diecezja nasza jest bardzo rozległa, to i położenia wszystkich wsi nie sposób spamiętać. Do tego tyle ich się teraz wyludniło, ludziska poznikali nie wiedzieć gdzie, Boże dopomóż… Ale nic to. Dobrze, że już niedaleko, bo …

Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.

W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.

Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów dostęp online. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00