Wersja audio
poniedziałek, św. sumik z opatkowic
Dwóch panów łowi ryby. Pustynia, stara wieś, przywry grasują po kałużach, co robić na wakacjach, na ile ta kiełbasa? Ja tego do ust nie biorę. Łabędzie tarmoszą zbutwiałe liście. Wszyscy boją się piżmaków, które mają nory w stawie. Jest dziewięcioro kacząt, wodzi je krzyżówka z elegancją. Kilka żab jedzie przez Smoleńskiego. Nic nie wychodzi z wody. Młode ptaki są szare i piszczą. Zza grobli słychać trzcinniczka i zakopiankę. Przy stawie płyty betonowe, obtłuczone i z wystającymi prętami. Żaby siedzą jedna na drugiej. Autobus w podobie puszki zawraca przy blokach. Uważaj, Antoś, bo pan cię zabierze rowerem. Jakoś brzydko przy blokach, wracajmy, staw w słońcu śliczny.
Na Wildze nowa kładka. Z jednej strony „każda ryba utonie”, z drugiej prącie, pentagram i niebieskie serce. Żaby przenosimy, są suche i …