Świat to niewymierna mieszanka tego, co dobre i złe.
My również jesteśmy taką mieszanką. Jednak gdy spadają na nas niespodziewane przeciwności, znika poczucie kontroli, jaką do tej pory mieliśmy nad własnym życiem.
Przeciwności są punktem krytycznym, zmieniają bieg zdarzeń i plany, które – dopinane na ostatni guzik – nagle biorą w łeb. A tymczasem głowa nie nadąża, gubi się w gruzach.
Jednak rezygnacja z kontroli bywa ratunkiem. Bo często to ona nie pozwala iść dalej.
A gdybyśmy nauczyli się praktykować nadzieję? Ćwiczyć ją jak mięsień? Trenować pamięć mięśniową, przygotowani na różne ewentualności, by podtrzymywała nas na duchu, gdy wszystko się wali? By była kręgosłupem, dzięki któremu się nie złamiemy.
Na zdjęciu:
Przedmieścia Katmandu, kwiecień 2016 roku. Dileep stojący w jednej z ocalałych sal lekcyjnych w szkole podstawowej, w której był nauczycielem. Placówka uległa zniszczeniu podczas tragicznego trzęsienia ziemi w Nepalu, w kwietniu 2015 roku. Podczas trzęsienia Dileep wraz z żoną i sześciomiesięczną córką Mahirą zostali zasypani gruzami w swoim domu. Z pomocą brata Dileepa udało im się wydostać. Wszyscy przeżyli. Dyrektor szkoły, w której uczył Dileep, pozwolił mu zamieszkać u siebie wraz z rodziną.
Tekst: Karolina Wybraniec
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.