Łazienkę ma się do mycia – mówi mi naga kobieta mocząca się obok mnie w basenie – a bania to coś dla duszy.
Dni w Petersburgu były zimne i mokre, a ja bez końca dreptałam po ulicach i mostach – po Litiejnym Prospekcie, Nabierieżną Fontanki, nad Newą – bez planu i celu. Poeta Josif Brodski uważał takie intuicyjne włóczęgi za specyfikę Pitra, ale ja chodzę w ten sposób zawsze, kiedy jestem w Rosji, również po Moskwie i głubince.
Zaczęło się to dawno temu na Wyspach Sołowieckich – w twierdzy ortodoksyjnego prawosławia i miejscu narodzin Gułagu – tam, gdzie dokonała się moja rosyjska inicjacja. Korzystając z białych nocy, które w okolicach koła podbiegunowego likwidują ciemność kategorycznie jak bolszewicki dekret, wędrowałam, gdzie oczy poniosą, aż do trzeciej nad ranem, kiedy słońce na chwilę chowa się za horyzont. Każdy spacer przynosił niespodziewane wtajemniczenia: raz wpadłam na kłąb drutu kolczastego z czasów łagru, kiedy indziej na pustej drodze spotkałam nieznajomego, który wygłosił pod moim adresem rozbudowane błogosławieństwo, to znów trafiłam do pustelni, gdzie z brodatego świerku spojrzała mi w oczy uszata sowa. Trudno powiedzieć, czy to za sprawą niesamowitej aury tego skrawka Rosji, czy może wskutek białych nocy, które i bez udziału alkoholu lub innych wspomagaczy wywołują stany psychodeliczne, ale wszystko wydawało mi się znaczące, a przechadzka w promieniach nocnego słońca zamieniała się w poszukiwanie wrót Szambali.
Drepcząc po Petersburgu, również szukałam szczeliny, która pozwoliłaby mi zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości. Aż pewnej soboty moja cicerone po północnej stolicy powiedziała:
– A może byś poszła do bani?
jamskie banie mieszczą się w zwykłej czteropiętrowej kamienicy …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Renata Lis –(ur. 1970), pisarka i tłumaczka. Autorka książek: Ręka Flauberta, W lodach Prowansji. Bunin na wygnaniu oraz Lesbos. Nominowana m.in. do nagród literackich „Nike”, „Gdynia”, „Angelus”, m.st. Warszawy i Górnośląskiej Nagrody Literackiej „Juliusz”.
Esej ukazał się w grudniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (12/2018) pod tytułem Idź do bani.