Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Podróż

Bania rzecz święta

Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska
Łazienkę ma się do mycia – mówi mi naga kobieta mocząca się obok mnie w basenie – a bania to coś dla duszy.
POSŁUCHAJ

Dni w Petersburgu były zimne i mokre, a ja bez końca dreptałam po ulicach i mostach – po Litiejnym Prospekcie, Nabierieżną Fontanki, nad Newą – bez planu i celu. Poeta Josif Brodski uważał takie intuicyjne włóczęgi za specyfikę Pitra, ale ja chodzę w ten sposób zawsze, kiedy jestem w Rosji, również po Moskwie i głubince.

Zaczęło się to dawno temu na Wyspach Sołowieckich – w twierdzy ortodoksyjnego prawosławia i miejscu narodzin Gułagu – tam, gdzie dokonała się moja rosyjska inicjacja. Korzystając z białych nocy, które w okolicach koła podbiegunowego likwidują ciemność kategorycznie jak bolszewicki dekret, wędrowałam, gdzie oczy poniosą, aż do trzeciej nad ranem, kiedy słońce na chwilę chowa się za horyzont. Każdy spacer przynosił niespodziewane wtajemniczenia: raz wpadłam na kłąb drutu kolczastego z czasów łagru, kiedy indziej na pustej drodze spotkałam nieznajomego, który wygłosił pod moim adresem rozbudowane błogosławieństwo, to znów trafiłam do pustelni, gdzie z brodatego świerku spojrzała mi w oczy uszata sowa. Trudno powiedzieć, czy to za sprawą niesamowitej aury tego skrawka Rosji, czy może wskutek białych nocy, które i bez udziału alkoholu lub innych wspomagaczy wywołują stany psychodeliczne, ale wszystko wydawało mi się znaczące, a przechadzka w promieniach nocnego słońca zamieniała się w poszukiwanie wrót Szambali.

Drepcząc po Petersburgu, również szukałam szczeliny, która pozwoliłaby mi zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości. Aż pewnej soboty moja cicerone po północnej stolicy powiedziała:

– A może byś poszła do bani?

 


jamskie banie mieszczą się w zwykłej czteropiętrowej kamienicy …

Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.

Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?

Esej ukazał się w grudniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (12/2018) pod tytułem Idź do bani.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00