Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Reportaż

Nie chcę znów trafić do Arki

Marianna uciekła z Arki i wróciła do namiotu. – Bo życie w lesie – mówi – jest lepsze od życia w tym schronisku.
POSŁUCHAJ

Marianna Nowak słucha Mozarta i Beethovena, bo w ich muzyce jest siła. Owszem, czasami płacze, ale w ukryciu. Boi się, że ludzie odbiorą to jako słabość.

– Nie chcę być słaba. Taką bezdomną łatwiej kopnąć.

Mówi, że w życiu spotkała więcej ludzi złych niż dobrych.

– Mama prawie umarła, kiedy mnie rodziła. Może dlatego mnie nie kochała? Gdy chorowałam, zamykała mnie samą w pokoju. Znęcała się nade mną. Ojciec pił i nie reagował. Zdałam egzaminy do szkoły nauczycielskiej, ale nie chcieli płacić za moją naukę, więc poszłam do zawodówki, na sprzedawcę.

Miała osiemnaście lat, gdy wyprowadziła się z domu.

– Mój partner był alkoholikiem. Bił mnie. Dlatego uciekłam z dziećmi. Najmłodszy syn miał wtedy dziesięć miesięcy, środkowy prawie trzy latka, a najstarszy cztery.

Do pierwszego ośrodka dla bezdomnych, w Otwocku, trafiła w 2000 roku.

– Tam pozwolili mi zamieszkać na dłużej. To było ważne dla dzieci, żeby chodziły do szkoły.

W szpitalu w Otwocku urodziła córkę.

– I zamknęli mnie w izolatce. A przecież nie byłam chora ani ja, ani moja córka. Zamknęli mnie tylko dlatego, że byłam bezdomna.

Gdy zlikwidowano placówkę w Otwocku, Mariannę przenieśli do Podlodowa. Pobyt w schronisku kosztuje, a cenę ustala instytucja, która je prowadzi. Płacą ośrodki pomocy społecznej, popularnie zwane OPS-ami. To one najczęściej kierują tam bezdomnych.

Gdy podwyższyli opłatę w schronisku w Podlodowie, Marianna wynajęła mieszkanie w Mławie.

– Pracowałam wtedy jako opiekunka osób starszych. Nauczyciele ze szkoły, do której chodziły moje dzieci, pomogli mi napisać podanie. Tak trafiłam na listę oczekujących na mieszkanie socjalne.

Gdy zachorowała, straciła pracę.

– Gubiłam się w miejscach, które znałam. Nie umiałam niczego policzyć, przeczytać, napisać. Nie potrafiłam zawiązać butów, a musiałam stawić czoła życiu.

Przemijający atak niedokrwienny, na który cierpi Marianna, jest powodowany zaburzeniami dopływu krwi do mózgu, które ustają samoistnie w ciągu doby. Jeśli nie ustępują, dochodzi do udaru.

– Przemijające niedotlenienia miałam od dawna. Prawdopodobnie źle mnie diagnozowali. Do dziś przy silnych atakach mam problem z orientacją, tracę świadomość, nie potrafię wykonywać nawet prostych czynności, takich jak pranie, sprzątanie, gotowanie.

Przez chorobę zostawiła dzieci w domu dziecka.

– Nie mogłam ich odzyskać, bo sobie nie radziłam. Nie miałabym dokąd ich zabrać.

Przeżyła załamanie nerwowe.

– Straciłam wszystko.

Tułała się po kolejnych placówkach, aż zamieszkała w lesie, w namiocie. W lutym 2020 roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Torzymiu wysłał Mariannę do Arki.

 


Ewelinie powiedzieli o Arce w szpitalu, do którego trafiła po załamaniu nerwowym. – Poznałam chłopaka, urodziłam dziecko, zaczął mnie bić, więc uciekłam z córką do domu samotnej matki – opowiada. – Próbowałam sobie ułożyć życie, ale nie wychodziło. Zamieszkałam w ośrodku interwencji kryzysowej. Tam przez głupi błąd straciłam wszystko. Wypiłam. Koleżanka mnie namówiła. Wtedy zabrali mi córkę. Musiałam opuścić ośrodek. Tak znalazłam się na ulicy, sama.

Stanisław Tęcza zgłosił się do Arki, gdy wyeksmitowali go z mieszkania.

Jan Kubus spał w stodołach. Trzy razy próbował odebrać sobie życie. Któregoś dnia powiedział: „Mam zdrowe ręce, tylko umysł chory, przez alkohol”. Poszedł do Arki, żeby odzyskać godność.

Tomasz Fedro przyszedł jako wolontariusz, by prowadzić w Arce amatorskie mityngi dla uzależnionych. Jest po odwyku. – Umarł mi ojciec, umarli dziadkowie i mama. Zostałem zupełnie sam. W …

Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.

W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.

Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów dostęp online. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.

Reportaż ukazał się w grudniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (12/2020) pod tytułem Chcę do domu.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00