Bywają dni od samego świtu skazane na porażkę, pokraczne, zamazane, zmęczone, nigdy nieosiągające kompletnej, dojrzałej formy – jak uszkodzone płody żyjące tylko po to, żeby sczeznąć, zanim się urodzą. Jest to kwestia pewnego rodzaju pogody, jednak nie tej powierzchownej, przejawiającej się za pośrednictwem słońca, deszczu i wiatru, tylko głębszej, można powiedzieć: kosmicznej. Stare babki znały się na takiej pogodzie, dlatego kiedy nadchodził jeden z tych niewydarzonych dni, Ziemakowa od razu wiedziała, że nie ma sensu walczyć, uszkodzony czas i tak musiał wrócić do Wielkiego Młynka na ponowny przemiał i żadne starania nic by tu nie dały. Ludzkie przedsięwzięcia nie miały najmniejszych szans powodzenia w takim trefnym dniu, był to czas zgniłych jajek, zakalca i plączącej się włóczki. Najlepiej było wtedy powstrzymać się od wszelkich działań, nie przydawać cherlawemu światu ciężaru …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.
Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów dostęp online. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.
Julia Fiedorczuk – (ur. 1975), poetka, pisarka, tłumaczka. Za powieść Nieważkość nominowana do Nagrody Literackiej „Nike” 2016. Doktor nauk humanistycznych, prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim.
Dzień drugiej ucieczki jest fragmentem powieści pt. Pod słońcem, która ukaże się na jesieni w Wydawnictwie Literackim.