Wersja audio
Mniej więcej do igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku polscy politycy rzadko przychodzili na stadiony. Można zaryzykować twierdzenie, że Władysław Gomułka nie odróżniał piłki nożnej od siatkowej. Nie rozumiał też potrzeb kibiców i roli sportu w propagandzie. Kiedy w 1970 roku odbywały się w Meksyku piłkarskie mistrzostwa świata, w Europie nie transmitowały ich telewizje tylko dwóch krajów: Polski i Albanii. Gomułka uznał, że koszt jest wysoki, a korzyści żadne.
Mylił się.
W tym samym czasie Górnik Zabrze awansował do finału rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów (żadnej innej polskiej drużynie to się nie udało), a Legia do półfinału turnieju o Puchar Mistrzów. To tak, jakby dziś znalazła się w czwórce najlepszych klubów Ligi Mistrzów. Ludzie w środy nie odchodzili od telewizorów. Wojciech Młynarski napisał słowa do piosenki o Górniku, którą wykonywali Skaldowie. Anna German śpiewała o Górniku we własnej kompozycji. Krzysztof Klenczon wielbił na estradzie warszawską drużynę w piosence Legia, Legia gola! , nagranej razem z zawodnikami.
W grudniu 1970 roku, gdy do władzy doszedł Edward Gierek, trenerem reprezentacji Polski został Kazimierz Górski.
Piłka nożna stała się spoiwem narodowym. Już dwa lata później w reprezentacji kraju wspólnie mistrzostwo olimpijskie zdobywali zawodnicy Legii Warszawa, Górnika Zabrze i Wisły Kraków – żołnierze, górnicy i milicjanci, przynajmniej na papierze, bo w klubach tych resortów grali na co dzień. Powtórzyło się coś, co jeszcze w latach 50. opisali Artur Międzyrzecki i Władysław Szpilman w piosence Trzej przyjaciele z boiska :
Jeden rodem jest z miasta Warszawy,
drugi rodem jest z miasta Chorzowa,
no a trzeci jest rodem z Krakowa.
Co ich łączy? I przyjaźń, i sport.
Gierek jako pierwszy przywódca PZPR zrozumiał tę siłę. Po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego piłkarzy przyjmowano na partyjnych salonach i wręczano im ordery, a Kazimierza …