Można to nazwać nieistotnym zbiegiem okoliczności albo – co bardziej prawdopodobne – zupełnie zignorować, ale jako osoba lubująca się w analogiach i przypisywaniu mistycznych znaczeń nie umiem przejść obok tego obojętnie. Dlatego zacznę od dość kontrowersyjnej tezy: to nie może być przypadek, że czterdziestolecie wydaniaImienia różyUmberta Eco przypadło na rok, z którego najmocniej zapisał mi się w pamięci człowiek przebrany za jednorożca, leżący w poprzek torów tramwajowych, i tańcząca obok niego grupa nastolatków w brokatowych maseczkach. Co ma wspólnego jednorożec na torach z powieścią o średniowiecznym zakonie? Już tłumaczę.
Główna oś fabułyImienia różyopowiada o śledztwie w sprawie mordowanych mnichów prowadzonym przez ceniącego rozum, dedukcję i otwartość Wilhelma z Baskerville. Po wielu zwrotach akcji (w których udział biorą kadzie krwi, śmiertelne kąpiele i zatrute książki) oraz dyskusjach teologicznych (które, na marginesie, bardzo by się przydało przypomnieć dzisiejszemu Kościołowi) Wilhelm odkrywa (uwaga, spojler), że za serią zbrodni w opactwie stoi dawny bibliotekarz, stary brat Jorge z Burgos, który zabijał zakonników będących na tropie ukrywanej przez mnicha księgi – uznanej za zaginioną drugiej częściPoetykiArystotelesa, poświęconej filozofii humoru. Zdaniem Jorgego nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż filozoficzna obrona śmiechu, bo „śmiech odrywa wieśniaka na jakiś czas od strachu. (…) [A] prawo narzuca się poprzez strach. (…) Kiedy …
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.
Wykup dostęp online
Zuzanna Kowalczyk -Szefowa Działu Ekonomia i Technologie w „Piśmie”, dziennikarka, kulturoznawczyni, autorka esejów i podcastów. Wcześniej związana z „Gazetą Wyborczą" oraz think tankiem Przyszłość Jest Teraz. Poza „Pismem" publikowała m.in. w „Magazynie Świątecznym”, „Gazecie Wyborczej”, „non/fiction” oraz Dwutygodniku.
Artykuł ukazał się w marcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (3/2021) pod tytułem Śmieszni na serio.