
Rysunek Anna Głąbicka
Znajcie mój dramat: całkiem pozbawiona genu kibica pochodzę z rodziny, w której centrum rozmów stanowią wyścigi rowerowe i mecze tenisa. Nie jest to łatwa okoliczność, gdy nie współdzieli się fascynacji kolejnymi etapami Tour de France, nie zna nazwisk wszystkich zawodników i zawodniczek grających w wielkoszlemowych turniejach i nie podziela emocji, jakich dostarcza śledzenie sportowych kwalifikacji. Sama, aby coś poczuć, z jakiegoś powodu potrzebuję narracji. Opowieści o poszerzonym kontekście, poprowadzonej z dramaturgicznym zacięciem i nieprzypadkową kolejnością wątków, która samoistnie pobudza odruch wybierania i dopingowania ulubionych postaci.
I dla tak beznadziejnych przypadków jak mój, chcących choć trochę zrozumieć doświadczenie kibica, istnieje jednak remedium – seriale dokumentalne o sporcie. Zwłaszcza dwa, które wciągają nie gorzej niż Sukcesja czy House of Cards. Dzieci lat 90., które pamiętają powszechną fascynację NBA i kolejne seanse Kosmicznego meczu na zacinającym się VHS-ie, nie znajdą nic lepszego niż miniserial The Last Dance (Ostatni taniec), opowiadający o ikonicznej karierze Michaela Jordana i historii jego koszykarskiej drużyny Chicago Bulls. To wielka sztuka trzymać widza w napięciu, gdy ten z góry zna zakończenie. The Last Dance udaje się to z nawiązką.
A tych, których obok samego sportu ciekawią jego liczne uwikłania – polityczne, finansowe, wizerunkowe, strategiczne – nie rozczaruje cykl Netflixa Formula 1: Drive to Survive (Formuła 1: Jazda o życie), który rok w rok śledzi kolejne sezony wyścigów Formuły 1 wraz z jej złożonymi kulisami, pełnymi makiawelicznych zamachów, zwrotów akcji, wielkich upadków i aktów odkupienia. To sport jako teatr w najlepszym wydaniu.
W kibicowaniu nie chodzi jednak przecież wyłącznie o widowisko. Konteksty, kryjące się za dopingowaniem danej drużyny czy zawodnika, bywają rozmaite – i zadziwiająco często łączą się z polityką. O tym, jak wiele wątków – narodowych, tożsamościowych, związanych z władzą lub jej brakiem – przecina się w tle śledzenia sportowych rozgrywek, opowiadają w książce Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka Anita Werner i Michał Kołodziejczyk. Najlepszym przykładem literatury z tego obszaru są jednak bez wątpienia reportaże Wiktora Osiatyńskiego zebrane w zbiorze Wembley, Wimbledon, w których pozornie niezwiązany ze sportem prawnik i konstytucjonalista stara się zrozumieć, o co w tym całym kibicowskim fermencie chodzi, przyglądając się bardziej widowni, szatni i loży medialnej niż boisku czy kortowi. To nieczęsta umiejętność pisać o sporcie w taki sposób, by porwać nawet mnie – kibicowską niedojdę.
Podobna sztuka udała się Danielowi Lisowi w książce Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach – zbiorze opowieści o emblematycznych dla polskiego olimpizmu momentach i sportowcach, którzy na różne sposoby udowadniali, że czasem udaje się dokonać czegoś pozornie niemożliwego. Bohaterki i bohaterowie Lisa to jednak nie tylko idealizowani herosi, ale przede wszystkim osoby w różny sposób wykluczone lub postawione przed wyjątkowo trudnymi decyzjami. Dzięki takiej optyce Lis przedstawia sport jako soczewkę skupiającą ogrom problemów współczesnego świata – politykę, kapitalizm, nierówności.
Najczęściej w taki sposób podchodzi się do piłki nożnej, w czym niezastąpiony na polskim rynku pozostaje dziennikarz Michał Okoński, znany z książek Światło bramki oraz Stałe fragmenty. Piękny i wstrętny. Opowieść o dwóch twarzach futbolu. Za tym, co w dopingowaniu sportowców piękne, wyrasta bowiem również ciemna strona kibicowskiej dynamiki. Pisali o tym również między innymi Tobias Jones, przyglądający się włoskim bojówkom kibiców w książce Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu, czy Marcin Pietraszewski, który w reportażu Wojny niebieskie. W środku najbrutalniejszego gangu kiboli ukazuje źródła przemocy w środowiskach kibicowskich Górnego Śląska. Opowieści o kibicach to często historie konkretnych miejsc, wyzwań i warunków społecznych, dla których sport okazał się wdzięcznym katalizatorem. Kibicowanie sportowcom rzadko kiedy ogranicza się wyłącznie do sportu – i o tym warto pamiętać, ilekroć przeżywa się cudze osiągnięcia i upadki.
Felieton ukazał się w sierpniowym numerze „Pisma” (08/2025) pod tytułem À propos kibicowania.