Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Read and listen without limits. Log in or take advantage of our offer

Felieton

O prawie naleśnika i kontakcie z naturą

POSŁUCHAJ

Rysunek Anna Głąbicka

Pani Magdo, ciało to nie jest przyrząd do noszenia umysłu – powiedziała mi kiedyś lekarka. Był to dla mnie punkt zwrotny w poszukiwaniu życiowej równowagi po okresie, w którym życie wydawało się zapętlonym podajnikiem zadań. Spodziewałam się wówczas rady w stylu „proszę zrezygnować z części pracy albo wziąć długi urlop”. A tu nagle o ciele. Kto by się nim zajmował, skoro jest zdrowe? W tym prostym stwierdzeniu tkwiła jednak głęboka prawda: kiedy jesteśmy stale zajęci sprawami w świecie cyfrowym, oddalamy się od naszych ciał, powodując swego rodzaju samouprzedmiotowienie.

Raj Patel i Jason W. Moore w Historii świata w siedmiu tanich rzeczach twierdzą, że żyjemy w epoce zwanej kapitałocenem, od zastąpienia w słowie „antropocen” czynnika ludzkiego kapitałem. „Jest on nie tylko systemem gospodarczym, ale sposobem organizacji relacji między ludźmi a resztą natury” (przeł. Joanna Bednarek i Anna Opara) – piszą. Zdaniem badaczy wynika to z faktu, że podporządkowanie życia społecznego zyskowi sprawia, że społeczeństwa żyją w mentalnym rozdzieleniu od natury, traktując ją wyłącznie użytkowo. Patel i Moore wyjaśnili mi tym samym konkluzję mojej lekarki – jeśli ocean jest przechowalnią ryb i owoców morza, a las magazynem drewna, to i ciało może się stać jedynie stelażem dla umysłu, narzędziem do wykonywania klików i udostępniania danych.

O to wszak chodzi w cyfrowym przemyśle wydobywczym, który ma na celu nie tylko pozyskanie naszej uwagi, ale też przejęcie nad nią kontroli. Może dlatego tak wielu ludzi czuje, że ciągle ma coś do zrobienia w internecie i zagląda do niego kompulsywnie, jakby chcieli przydać ważności każdej chwili poprzez nałożenie na nią dodatkowej płaszczyzny online. Stoję w kolejce i odpowiadam na maile. Idę z psem na spacer i piszę ze znajomymi. Pracę noszę w kieszeni i w efekcie nigdy z niej nie wychodzę. Jestem w lesie i robię kontent na Instagrama. Od natury stale oddziela mnie ekran. 

Jeśli ocean jest przechowalnią ryb i owoców morza, a las magazynem drewna, to i ciało może się stać jedynie stelażem dla umysłu, narzędziem do wykonywania klików i udostępniania danych.

Kiedy na to „cyfrowe zapracowanie” zwróciłam uwagę w audycji Matyldy Kozakiewicz Wolny umysł, w komentarzach ktoś napisał, żebym nie przesadzała, bo ciężko to miały nasze babki chłopki. Skąd jednak założenie, że konieczna jest licytacja z poprzednimi pokoleniami o to, kto miał ciężej? To rozmowa o tym, że coś poszło grubo nie tak. Gdyby moja babcia chłopka wiedziała, ile udogodnień oferuje mi współczesny świat, zapewne uważałaby, że nie wiem, co robić z wolnym czasem i mam mnóstwo okazji do odpoczynku. Och, jak bardzo nie umiem z tego korzystać, babciu! Łatwość załatwiania spraw, jaką zaoferowały nam nowe technologie, zamiast nas odciążyć, skondensowała nasze życie: w danej jednostce czasu upychamy więcej zadań niż kiedykolwiek przedtem.

Nazywam to pułapką naleśnika. Gdy smażysz naleśniki, placek leży na jednej stronie mniej więcej dwie minuty. Jesteś w domu i właściwie mogłabyś w oczekiwaniu, aż ciasto się zetnie, pomyśleć o czymkolwiek, pozwolić myślom płynąć i odprężyć się po zabieganym dniu. Ale cyfrowy przemysł wydobywczy ma inne plany. Bo przecież ile rzeczy możemy zrobić w sieci przez te dwie minuty między przewracaniem naleśników! Sprawdzić dziennik elektroniczny, zrobić szybkie zakupy, odpowiedzieć na jeden mail, by jutro w pracy być o to jedno zadanie do przodu. I chociaż pozornie stoisz w kuchni, twoja głowa zasuwa w cyfrowym świecie jak wilk łapiący jajka w starej grze z lat 80. Wyślij, skomentuj, odpowiedz, kup teraz, zapisz, usuń, sprawdź, nie zwariuj.

Czym to się różni od zatopienia się we własnych myślach bez użycia ekranu? Ano tym, że istnieje ogromna różnica pomiędzy swobodnym rozmyślaniem a podążaniem za powiadomieniami z ekranu, które nie pozwalają się zatrzymać zbyt długo nad jedną informacją. Nawet traktując nasze ciała jak stelaże dla umysłu, nie zmienimy faktu, że pod czaszką mamy narząd ukształtowany setkami tysięcy lat doświadczeń, który co prawda jest stworzony do zbierania i przetwarzania informacji, ale nie w takim tempie. Umówmy się, niewielu z nas oddaje się czytaniu traktatów filozoficznych na ekranie swoich smartfonów. Najczęściej pochłaniamy bajaderkę informacji, która może prowadzić tylko do jednego: niestrawności zwanej bardziej profesjonalnie przeciążeniem informacyjnym. Dziwię się, że jeszcze nie sprzedają na to suplementów diety. Dwie kropelki pod język i możesz dalej buszować po TikToku niczym świnia za truflami.

Żyjemy więc wiecznie czymś zajęci: w windzie, w kolejce, w drodze z tramwaju do domu, w toalecie. Klik, klik i blik. Uwiedzeni przez świat cyfrowy stworzyliśmy kulturę stałej dostępności, której wielu nie tylko oczekuje od innych, ale także od siebie samych. A mając stale coś do roboty, środek ciężkości życia przesuwa się ze świata natury do świata cyfrowego. W mojej głowie nie jadę już rowerem na spotkanie, lecz poruszam się po mapie Google’a. A o swoim życiu myślę obrazkiem z kalendarza w telefonie, w którym nachodzące na siebie prostokąty spotkań powodują problemy z zasypianiem. Ciało niby jest, ale tak jakby go nie było. Bywa tylko wtedy, gdy przeszkadza w pracy wykonywanej przez umysł.

Posłuchaj też: À propos kontaktu z naturą

I na to jednak kapitałocen znalazł odpowiedź, która nie zniżałaby się do natury i ciała. Kiedy życie zaczyna przypominać tytuł filmu Wszystko wszędzie naraz, kochany algorytm podsuwa teledysk reklamowy, w którym aktor Pedro Pascal tańczy i rzuca te swoje obezwładniające spojrzenia, przekonując, że lekiem na przebodźcowanie będą… najnowsze słuchawki z opcją wyciszenia otoczenia. Chodź, zamkniemy się razem w twojej głowie, posłuchamy muzyki, podcastu, wiadomości i przeniesiemy twój umysł przez miasto tak, żebyś przypadkiem nie usłyszała niczego żywego. Nie myśl, nie rejestruj, zajmiemy się twoją uwagą. Porzuć ciało. Zostań wyłącznie w głowie.

Trzeba wam wiedzieć, że kupiłabym od Pedra nawet działkę na Marsie w kredycie 200 procent z ratą na 50 lat. Jednak gdy już klikałam „kup teraz” przy obrazku słuchawek od Pedra, resztki ludzkiej godności zesłały na mnie refleksję: czym naprawdę jesteś zmęczona? Abstrahując od sytuacji, gdy hałas przekracza dopuszczalne normy, oraz wyłączając z tych rozważań osoby szczególnie nań wrażliwe, stawiam tezę, że wielu z nas jest zmęczonych nie dźwiękami miasta, lecz cyfrowym hałasem płynącym do nas każdego dnia z ekranów telefonów i komputerów. Nie robieniem naleśników, ale tym, co próbujemy wrzucić pomiędzy jednym a drugim przewracaniem placka. To jednak naprawdę majstersztyk, by na przemęczenie spowodowane nowymi technologiami proponować kolejną technologię. There’s an app for that – jak głosiła jedna z pierwszych reklam iPhone’a.

Jeśli jednak myślicie, że teraz nic tylko schronić się gdzieś za murami jakiegoś, dajmy na to, klasztoru, to mam złe wieści. Moje wykłady o walce z uzależnieniem od technologii są od jakiegoś czasu szczególnie popularne w… męskich zakonach. Mam nawet swój prywatny ranking higieny cyfrowej zgromadzeń, ale obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi, więc zachowam dla siebie, kto bardziej lubi gry, a kto TikToka. Zapewniam was jednak, że chociaż od zanieczyszczenia światłem czy hałasem można uciec, to przed zanieczyszczeniem informacją nie chronią nawet klasztorne mury. Siedzimy w tym wszyscy po uszy, racjonalizując swoje godziny w sieci bez względu na to, czy mamy na sobie habit czy garnitur. 

Kiedy Daniel Petryczkiewicz, fotograf i aktywista ekologiczny, zaproponował mi poprowadzenie spotkania wędrownego podczas corocznego festiwalu Święto Wody, powiedział, że kiedy czyta wszystko, co piszę, ma wrażenie, że to jest o głębokiej ekologii naszego ciała. Odparłam wówczas: „Oczywiście, bo ciało nie jest stelażem do noszenia umysłu i o tym opowiemy podczas wędrówki”. Do tego też zachęcam was dzisiaj, u progu lata. Pomiędzy higieną cyfrową a ekologią zachodzi bliższy związek, niż się wydaje. Kontakt z naturą zaczyna się od skontaktowania się z własnym ciałem, o którym tak łatwo zapomnieć, gdy głowa zanurzona jest po uszy w świecie cyfrowym. Tymczasem, gdy przyznasz swojemu ciału identyczne prawa, co umysłowi, higiena cyfrowa pojawia się sama: ciało ma prawo do snu, więc nie odbieraj mu go ekranem; ma prawo do bycia spokojnie nakarmionym, więc nie zakąszaj posiłku newsami z sieci; ma prawo do przytulania, więc bądź dostępny/dostępna dla swoich bliskich; ma wreszcie prawo do odpoczynku, więc w nadchodzące lato zaloguj się do natury.

Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.

Fundację Pismo, wydawcę magazynu „Pismo”, wspiera Orange.


Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00