Pewnie też państwo nie lubią, gdy felietonista wchodzi na wysokie C. Gdy zaczyna używać słów „demokracja”, „wartości”, wolność”, „standardy”, wielu czytelników ziewa, bo ileż można czytać o zamachach, gdy ani bomb, ani ofiar. Gdy do władzy doszedł poprzedni rząd, oponenci zaczęli z miejsca krzyczeć o dyktaturze, a po kilku miesiącach, gdy okazało się, że to dopiero początek dokręcania śruby, zbrakło im słów.
Dlatego najpierw zaproponuję państwu pewne doświadczenie.
Wyobraźmy sobie nieduże miasto, około 25 tysięcy mieszkańców. Ma bogatą historię, problemy demograficzne (jak większość małych miast), ale też duży budżet, bo leży niedaleko wielkiego miasta, więc sporo mieszkańców tam dojeżdża i dobrze tam zarabia. Ale nie jest zwykłą sypialnią, ma swoją tożsamość. Miastem od lat rządzi burmistrz. Raz związany z lewą stroną, raz z prawą, w …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Andrzej Andrysiak –(ur. 1971), dziennikarz, redaktor. Wydawca „Gazety Radomszczańskiej”, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Wcześniej w „Expressie Wieczornym”, „Kulisach”, „Życiu Warszawy”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” jako dziennikarz, redaktor, wicenaczelny i naczelny. Autor Lokalsów. Nieoficjalnej historii pewnego samorządu.