Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Apteczka

Katarzyna Szaulińska. Chcę mieć w sobie coś z głupca

POSŁUCHAJ

Rysunek Anna Głąbicka

Nie jestem pewna, czy rolą kultury jest, aby koić, przynosić wytchnienie w trudnych chwilach. Ta, która jest mi naprawdę bliska, częściej jednak mnie ożywia, inspiruje do działania, wyprowadza z letargu codzienności. Najbardziej cenię twórców i twórczynie, którzy potrafią mnie zabrać ze sobą w podróż do wykreowanego przez nich świata, niezależnie od tego, czy dzieje się to w trakcie lektury książki, podczas seansu filmu czy wizyty w muzeum. 

Ostatnio poczułam się tak, oglądając wystawę sztuki nowoczesnej w wanda gallery. Były tam prezentowane prace Hanny Antonsson, szwedzkiej artystki intermedialnej zajmującej się taksydermią ptaków, które zginęły w wypadkach drogowych. Antonsson w swojej praktyce artystycznej łączy skrzydła ptaków z częściami samochodów i konstruuje z tego futurystyczne instalacje. Już wcześniej miałam okazję zetknąć się z jedną z jej realizacji w Zachęcie. Wchodząc w interakcje z pracami Szwedki, miałam wrażenie, że myśli o świecie w podobny sposób do mnie, że nie boi się przekraczać granic, szukać połączeń między tematami z dwóch pozornie przeciwległych biegunów. Antonsson dała mi też impet do pisania tekstu, nad którym obecnie pracuję.

W kulturze pociąga mnie niewiadoma. Lubię ten moment zaskoczenia, dziecięcej wręcz ekscytacji tym, czego akurat doświadczam. Ostatnio w tym kontekście cudowne było dla mnie oglądanie w kinie Substancji w reżyserii Coralie Fargeat. Przyjemnie było poczuć moc twórczyni, która nie przymila się do odbiorcy i odbiorczyni, jest gotowa na to, że ktoś może poczuć się głęboko oburzony zalewem krwi na ekranie, zgorszony obrazami zdeformowanego ciała i wyjdzie z sali. Bliskie są mi też słowa poetki Joanny Łępickiej, która w trakcie spotkania autorskiego przyznała, że chciałaby pisać wiersze, które byłyby jak porsche – szybkie i brawurowe. 

Przeczytaj też: Maria Srzelecka. Historie z rosy i mgieł

Oprócz odwagi u artystów i artystek imponuje mi też zabawa konwencją i samą materią tworzenia. Literackim przykładem tego, jak dałam się ponieść wyobraźni autora, jest powieściowy debiut Jula Łyskawy Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców (wydawnictwo Czarne, 2024). Ta książka pochłonęła mnie całkowicie. Podobnie wytrącona z oczywistości czułam się wobec prozy Mateusza Górniaka. Cytat z jego Trash Story (wydawnictwo Ha!art, 2022) otwiera również mój dramat Kret/Mara.

Inspiracje do tekstów przychodzą do mnie z najróżniejszych miejsc, nie zawsze wtedy, gdy całkowicie wsiąkam w kulturę. Czasem wystarczy jedynie impuls. Tak właśnie było w przypadku wspomnianego dramatu. Pewnego razu we Wrzeniu Świata [warszawskiej księgarnio-kawiarni – przyp. red.] dorwałam książkę Nasze zwierzęta mocy Wojciecha Jóźwiaka i otworzyłam przypadkowo na rozdziale o krecie. Chwilę później miałam już w głowie obraz kobiety, po której trzewiach chodzi to zwierzę. Kolejna scena również powstała w mojej głowie przypadkiem. Mieszkam w kamienicy w kształcie okręgu z wewnętrznym podwórkiem. Czytając newsy o wojnie w Ukrainie, zobaczyłam oczami wyobraźni, jak mogłoby wyglądać to miejsce, gdyby zostało zbombardowane i powstałby tam wielki lej po nuklearnym pocisku. 

W takich momentach staram się podążać za obrazem, który rysuje się w mojej głowie, aby móc potem odpowiednio ubrać go w słowa. Jestem po medycynie, byłam więc uczona innego wartościowania procesów myślowych. Umiejętność kierowania się intuicją przyszła dopiero z czasem. I nie było to wcale łatwe. O tym, jak ważne jest myślenie abstrakcją, przypomina mi karta Głupca z mojej talii tarota, którą trzymam na biurku. Wierzę, że to właśnie ta naiwna czasem ciekawość, rezygnacja z ciągłego analizowania i w końcu wyzbycie się antropocentrycznego podejścia do rzeczywistości wokoło pomaga nam tworzyć najlepsze historie. A te stają się potem częścią niejednej apteczki

Rozmawiał Mateusz Roesler

Partnerem tekstu jest Teatr Miejski w Gliwicach, organizator Konkursu o Nagrodę Dramaturgiczną im. Tadeusza Różewicza.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00