Wersja audio
W styczniu 2017 roku Chińska Akademia Nauk zaprosiła Liu Cixina, najwybitniejszego rodzimego autora science fiction , na zwiedzanie jej nowego, supernowoczesnego radioteleskopu na południowym zachodzie kraju. Radioteleskop ten – prawie dwukrotnie szerszy od swego odpowiednika w amerykańskim Obserwatorium Arecibo w portorykańskiej dżungli – jest największy na świecie, o ile nie we wszechświecie.
Choć jest na tyle czuły, by wykryć satelity szpiegowskie, nawet gdy nie nadają, jego główne zastosowanie będzie miało charakter naukowy, w tym także nieco niezwykły: to bowiem pierwsze na Ziemi, zbudowane na zamówienie obserwatorium, którego zadaniem jest nasłuchiwanie wiadomości od pozaziemskich inteligentnych form życia. Jeśli w najbliższej dekadzie nadejdzie z nieba taki sygnał, bardzo możliwe, że Chiny odbiorą go pierwsze.
W gruncie rzeczy nie zaskakuje, że to Liu zaproszono na oglądanie radioteleskopu. Pisarz ten ma w kraju ogromnie wiele do powiedzenia w sprawach kosmosu, a Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna prosi go czasem o konsultacje w kwestii misji naukowych. Liu jest guru krajowej sceny science fiction . Inni chińscy pisarze, których spotkałem, opatrują jego nazwisko grzecznościowym Da , czyli „wielki”. W minionych latach inżynierowie agencji przysyłali Liu najświeższe ilustracje przedstawiające prace nad radioteleskopem, dołączając wiadomości, w których wyznawali, w jaki sposób zainspirował ich pracę.
Z drugiej jednak strony to dziwny wybór gościa. Liu pisał bardzo wiele o ryzyku pierwszego kontaktu. Ostrzegał, że „pojawienie się tego Innego” może być wówczas nieuchronne i zakończyć się naszym wyginięciem. „Być może gwiaździste niebo, na które patrzymy, nawet za dziesięć tysięcy lat pozostanie puste, ale może jutro po przebudzeniu zobaczymy na orbicie statek obcych wielkości Księżyca” – pisze w posłowiu do jednej ze swoich powieści, Problemie trzech ciał [w przekładzie Andrzeja Jankowskiego].
Wszystkie cywilizacje likwidują rywali, dopóki nie trafią na kogoś dysponującego lepszą technologią i same nie zostaną wyeliminowane. Tę ponurą kosmiczną prognozę nazywa się „teorią ciemnego lasu”, ponieważ w każdej cywilizacji we wszechświecie widzi ona myśliwego, który ukrywa się w ciemnym lesie, nasłuchując …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
*Artykuł ukazał się w wydaniu „The Atlantic” z grudnia 2017 roku. Copyright © Ross Andersen, 2017