Wersja audio
Po prawie dwunastu latach od czasu naszych podróży po rebelianckich terenach nieoczekiwanie wróciliśmy do Syrii. Tym razem nie wjeżdżaliśmy, jak kiedyś, od strony Turcji, do której granicy przytulone były niegdyś zrewoltowane obszary kraju, ale z Libanu, kierując się prosto na Damaszek, przez całą wojnę właściwie niedostępny dla obcokrajowców. Wyjeżdżając taksówką z Bejrutu, mijaliśmy w szyickiej dzielnicy miasta kilka zniszczonych przez izraelskie naloty budynków. Precyzyjne bombardowania kładły je, niekiedy ośmio-, dziesięciopiętrowe, niczym domki z kart, pozostawiając okoliczne wieżowce nienaruszonymi. Inaczej było w miejscu, które taksówkarz pokazywał nam już daleka. Tutaj w proch został obrócony cały kwartał domów, koparki odsłaniały właśnie głębokie piwnice pod nimi. Wielki transparent nad autostradą upamiętniał przywódcę libańskiego Hezbollahu Hasana Nasrallaha, zabitego w podziemnym schronie, w ataku na kwaterę główną na przedmieściach Bejrutu. Jego śmierć – pod koniec września 2024 roku – stała się jednym z katalizatorów tego, że w sąsiadującej Syrii doszło w końcu do upadku rządu Baszszara al-Asada.
W trwającej tam od 2011 roku wojnie, mimo początkowych sukcesów zbrojnej opozycji występującej przeciwko jednej dyktaturze, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę reżimu dzięki wsparciu innych dyktatur: rosyjskiego lotnictwa, irańskiemu finansowaniu oraz właśnie bojownikom Hezbollahu. Przy pomocy sojuszników rządowi udało się powstrzymać impet ataku rebelianckiej Wolnej Armii Syrii (Free Syrian Army, FSA), mieszanki ochotników i dezerterów z armii rządowej, stopniowo odzyskiwać utracone terytoria, aż ograniczyły się one do jednej wyspy, prowincji Idlib. Stłoczyli się tam uchodźcy z całego kraju, a Turcja zaniepokojona perspektywą, że przekroczą jej granice, wprowadziła swoje wojska i wynegocjowała z potęgami zaangażowanymi w konflikt zawieszenie broni, które utrzymało działania wojenne w kilkuletnim impasie.
Jednak gdy pod koniec 2024 roku Izrael zaatakował Hezbollah, Iran musiał udzielić swojego wsparcia, z kolei Rosja, zaangażowana w wojnę w Ukrainie, ograniczała swoją aktywność w Syrii. Wtedy organizacja zbrojna sprawująca władzę w Idlibie, Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), wykorzystała moment słabości al-Asada i jego nieudolność oraz presję mieszkańców Idlibu i w zaskakującej ofensywie ruszyła ku Damaszkowi. Ósmego grudnia oddziały wojskowe HTS – pod wodzą Ahmada Husajna asz-Szary – napierały na stolicę, równocześnie gdy bojowcy z południa do niej wkraczali, al-Asad uciekł samolotem do Rosji, a jego armia złożyła broń. I wojna się skończyła.
Sześć tygodni po tych wydarzeniach w Damaszku było jak ciepłą, wczesną wiosną. W stolicy odbywał się festiwal radości, miejskie place i pomniki roiły się od ludzi przesiadujących na przyniesionych ze sobą plastikowych krzesłach, popijających herbatę kupowaną ze stoisk z bidonami. Właściciele sklepów malowali na nowo rolety: kolory starej flagi państwowej znikały, zastępowały je nowe, rewolucyjne, na straganach pojawiły się karykatury byłego prezydenta. Wieczorami tłumy w odświętnych ubiorach przelewały się przez stare suki, ulice handlowe, dzieci machały balonami z ledowymi światełkami, uśmiechnięci mudżahedini z Idlibu przesiadywali pod bronią w słynnej cukierni Bagdasz, gdzie chłopcy w białych czepkach tłuką ubijakami lody ze śmietany, mączki z dzikiej orchidei i mastyki, aromatycznej żywicy.
Jednocześnie wielkie połacie stolicy leżały w gruzach, w miejskich parkach koczowały pod namiotami z koców całe rodziny, prąd docierał przez godzinę, dwie na dobę. Długotrwała wojna i sankcje międzynarodowe …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 9,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w czerwcowym numerze „Pisma” (06/2025) pod tytułem Trzej spotkani Syryjczycy.