Felieton
Byliśmy w błędzie? Nie, byliśmy głupi
Jak sensownie planować przyszłość kraju, skoro na zebranie danych dowodzących, że poza dużymi miastami ludzie zarabiają słabo, potrzebujemy trzydzieści lat?
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
Jak sensownie planować przyszłość kraju, skoro na zebranie danych dowodzących, że poza dużymi miastami ludzie zarabiają słabo, potrzebujemy trzydzieści lat?
Z transportem publicznym w mniejszych miejscowościach jest jak z samochodami elektrycznymi – wszyscy o nich mówią, mało kto nimi jeździ. W samorządzie lokalnym dominuje filozofia „buduj drogi, wygrasz wybory”. A
Polski system emerytalny preferuje mieszkańców większych miast i całkowicie abstrahuje od tego, jak wyglądał rynek pracy przez ostatnie 35 lat w małych miejscowościach. Najbardziej poszkodowane są kobiety.
Rodzina rozumiana jako sakramentalny związek kobiety i mężczyzny to już przeszłość także poza wielkimi miastami.
– Jedyna dobroć to było mieszkanie. To mi dał pegeer. I jeszcze mnie nauczył, że trzeba pyskować. Jak sobie nie wyrwiesz wolności, to ci jej nie dadzą. Publikujemy fragment książki „Zboże rosło
Po co nam małe wiejskie szkoły, skoro drogie w utrzymaniu, oferta zwykle na niskim poziomie, a uczniów czasami kilkanaścioro? Wiele osób samo postawienie tego pytania przyprawia o irytację. A tak
Najczęściej aktywizujemy się wokół sprzeciwu. I to jest stosunkowo łatwe. Ale może trzeba inaczej: pokazanie pewnej wizji, to moim zdaniem taktyka, która może zadziałać. Ta wizja musi odbić się od
Jeśli na liście wyborczej w wyborach lokalnych widzicie profesjonalistę z biznesową przeszłością i doświadczonego polityka, nie wahajcie się – wybierzcie tego drugiego. Samorząd to władza i trudne polityczne wybory, a
rys. Sonia Dubas-Kolanowska Analogowa cywilizacja jest w zaniku, kurczy się i podupada. Cyfrowa anektuje kolejne obszary i wypiera tę pierwszą. Między nimi tłumek obywateli. Nie nadążają. Zewsząd słyszą: musisz nadążać,
Nie wiemy co, nie wiemy gdzie, nie wiemy dla kogo i za ile. Opieka zdrowotna na prowincji to jedno wielkie polowanie. Na termin, na dobrego lekarza, na znajomości.