Wersja audio
W 2017 roku w warszawskim Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Łazienkach Królewskich odbyła się wystawa Dziękuję ci, koniu . W jej katalogu, na jednej z ostatnich stron, znajduję obraz Zmierzch konia Mieczysława Majewskiego z połowy XX wieku. Utrzymany w nieco kubistycznej stylistyce i mrocznych barwach przedstawia grupę ludzi i umęczonego, konającego konia. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy postacie żegnają, czy może brutalnie wyganiają zwierzę ze zmierzającego ku nowoczesności świata.
Konie lubią pracować
Czternastego lipca 2009 roku na postoju wozów konnych na Włosienicy pod Morskim Okiem po wciągnięciu wozu z turystami przewrócił się koń Jordek. Już nie wstał, zmarł na miejscu. 19 czerwca 2012 roku, w trzydziestostopniowym upale, w tym samym miejscu upadł Cygon. Nie zmarł, właściciel zwiózł go i dwa dni później sprzedał do rzeźni. Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN, obecnie jego dyrektor) przekonywał wtedy w mediach, że transport konny utrzymuje sześćdziesiąt rodzin, a argumentem za jego zachowaniem jest także tradycja. 20 lipca 2014 roku podczas zwożenia turystów z Włosienicy przewrócił się Jawor. Zmarł kilka miesięcy później mimo opieki, jaką otoczyła go Przystań Ocalenie, która konia wykupiła. 10 sierpnia 2014 roku upadł Jukon. Już nie wstał, a w oświadczeniu TPN stwierdzono: „prawdopodobieństwo, że przyczyną zgonu był wysiłek, jest niewielkie”. 18 czerwca 2018 roku spłoszyły się konie oczekujące na kurs z Włosienicy i pobiegły w kierunku Palenicy. Po kilkuset metrach uderzyły w metalowe bariery okalające drogę; jeden z nich wylądował na plecach w rowie, drugi się przewrócił i został potrącony przez wóz. Oba zostały poddane eutanazji.
Trasa do Morskiego Oka między dolnym parkingiem na Palenicy a polaną na Włosienicy liczy 7,6 kilometra i ma dziewięć ostrych zakrętów. Różnica poziomów wynosi 325 metrów, czyli ponad sto pięter. Na początku lat 90. fiakrzy mogli wziąć na wóz nawet trzydzieści osób. Liczbę zmniejszono do dwudziestu czterech, potem do czternastu. Według obecnego regulaminu TPN, jadąc do góry, fiakier może zabrać dwanaścioro dorosłych ludzi, pięcioro dzieci do czwartego roku życia oraz nieograniczoną liczbę bagażu. W dół na wóz mogą wsiąść trzy osoby więcej. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt „przeciążanie zwierząt pociągowych i jucznych ładunkami w oczywisty sposób nieodpowiadającymi ich sile i kondycji lub stanowi dróg lub zmuszanie takich zwierząt do zbyt szybkiego biegu” jest przestępstwem.
– Kluczowe jest sformułowanie „w sposób oczywisty”. To furtka – wyjaśnia Anna Plaszczyk, która od lat koordynuje kampanię „Ratuj konie” prowadzoną przez Fundację Viva! – Sam wóz potrafi ważyć nawet 800 kilogramów. Fiakier i …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w majowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (5/2021) pod tytułem Tylko koni żal.