Pierwsza, ta dzika i „prawdziwa”, już właściwie nie istnieje. Druga powstała, bo tak chcieliśmy – zaspokaja nasze potrzeby. Trzecia – urządzona, wyładniona – ma cieszyć oko. Ale jest jeszcze czwarta. Ta, która przychodzi po nas. Nie ma na nią jeszcze dobrej nazwy.
Berlin, wczesna jesień 2015 roku. Fotografuję bliznę, jaką pozostawił w mieście słynny mur. Idę więc jego śladem. W okolicach Mauerparku doprowadza mnie on do pełnych dziur i szczelin pozostałości muru oraz stworzonych przez artystów murów niemurów – takich, przez które można popatrzeć, jeśli się stanie pod odpowiednim kątem, przecisnąć się przez nie albo w nich utknąć. Pełno tu turystów. Kawałek dalej, podążając śladem wzdłuż Bernauer Straße, dochodzę do Park am Nordbahnhof. Tędy też przebiega blizna, ale nie ma już tylu ludzi i atrakcji. Dziwny to park, wygląda na zaniedbany, jakby opuszczony. Jestem zmęczony, w nogach mam ponad dwadzieścia kilometrów, pęka mi głowa. Kładę się więc na jednej z ławek, pod głowę wkładam torbę z aparatem. Kilka minut później zasypiam.
Jest już prawie zupełnie ciemno, gdy budzi mnie jakiś szelest. Siadam na ławce zdezorientowany i widzę jeża, który – spłoszony gwałtownym ruchem – zwinął się w kulkę u moich stóp. Przez chwilę jest tylko on, ja i rozbuchana zieleń dookoła. Wraca do mnie to samo irracjonalne uczucie, jakie nawiedzało mnie w dawnych, harcerskich czasach. Wchodziliśmy do jakiegoś lasu, włóczyliśmy się po nim całymi dniami bez kontaktu ze światem zewnętrznym, a we mnie tliła się podkarmiona popkulturowymi obrazami obawa, że w tym czasie zdarzy się Coś – nagła nuklearna …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Filip Springer –(ur. 1982), reporter, fotograf. Autor książek reporterskich poświęconych m.in. architekturze i przestrzeni, jak Miedzianka. Historia znikania, Wanna z kolumnadą, Źle urodzone, Dwunaste. Nie myśl, że uciekniesz, Mein Gott, jak pięknie.
Reportaż ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (4/2021) pod tytułem Wspaniałe odłogi.