Jest nam, „Pismu” i Miedziance, ze sobą po drodze nie od dziś. Miedziance rozumianej jako taka przestrzeń spotkania, w której jesteśmy ze sobą, bo nie wiemy, ale chcemy się dowiedzieć. Jesteśmy ciekawi. Zadajemy pytania i słuchamy odpowiedzi. Otwieramy się na to, co i kto jest po drugiej stronie. I niekoniecznie się spieszymy. Dajemy sobie czas.
To wszystko, co powyżej napisałam, to dzisiaj luksus. Dla niektórych: błahostka lub, dziś to już bardzo niemodne słowo, pięknoduchostwo. Przywilej, którego jestem świadoma, ale wiem też, że łatwo tę świadomość zgubić albo się jej wyprzeć. To kuszące: pozwolić sobie nie rozglądać się dookoła, zapomnieć o tym, skąd się przyszło, zwłaszcza wtedy, kiedy droga, która do tego prowadziła, nie była łatwa i po dotarciu do mety nie chce się jej wspominać. Dlatego czasem, trochę wywołując w sobie to wspomnienie na siłę, staram się na głos przywoływać pamięć o tym, czego kiedyś nie miałam, na przykład spokoju, by oddawać się refleksji, i środków, by się o ten spokój nie martwić.
Ceną, jaką płaci się za ów przywilej, powinna być odpowiedzialność. Okropne słowo na wakacje, prawda? Przecież od niej właśnie próbujemy chociaż na chwilę teraz uciec, oddać ją komuś innemu, ograniczyć do niezbędnego minimum. Jednak to, co chcę Państwu zaproponować, polega na odwróceniu spojrzenia na to, za co odpowiadamy. Kiedy ktoś pyta mnie o idealną, wakacyjną lekturę, podaję tytuły książek, które nie mają na okładce palm, morza i zachodzącego słońca. W mojej plażowej torbie są tomy, na które przez cały rok nie miałam wystarczająco dużo przestrzeni, te wymagające skupienia, ciszy, nie nadające się na czytanie w tramwaju, w drodze do redakcji. W lecie, kiedy nie dzwonią telefony z pilnymi sprawami, nie czeka 135 nieodczytanych mejli, sięgam po to, co domaga się niepodzielnej uwagi. Do takiego właśnie odpowiedzialnego myślenia o tym, co ważne, bardzo Państwa tego lata zachęcam. Do nieodkładania na później zmierzenia się z tym, co naprawdę istotne.
A takie wspólne wyobrażanie sobie innych, możliwych dróg, sposobów odpowiedzi na pytania dotyczące różnych aspektów życia prywatnego i społecznego nie powinno kończyć się na samym akcie najpiękniejszego choćby myślenia. Na dyskusji, po której rozchodzimy się do domów z poczuciem naprawy świata, bo przecież wysunęliśmy wnioski. Słuszne i gotowe do wprowadzania w życie.
Bo ci, którzy mają przywilej ruszenia w drogę, muszą przywieźć z niej coś więcej. Konkretne zobowiązania. Daleko w tyle mamy dyskusje o „nieużywaniu plastikowych słomek”, czyli fałszywej dychotomii odpowiedzialności jednostki versus instytucji, jakkolwiek definiowanych. Dobrze jest ograniczyć zużycie plastiku, dobrze jest również głosować w wyborach na tych, którzy podejmują właściwe, również z perspektywy przyszłych pokoleń, decyzje o sprawiedliwej transformacji energetycznej. I dobrze jest otwierać się na nowe miejsca, te bliskie i te dalekie, ze świadomością śladu węglowego, punktu, z którego się wyruszyło, i znaczenia swojej tam obecności. Do tego również zachęcam i zapraszam tym numerem, w którym poza Miedzianką i miejscami, które w tym roku odwiedzi, zabieramy Was tam, gdzie możecie doświadczyć zmiany. Przypominamy teksty z naszego archiwum, do których możecie wrócić albo po raz pierwszy z nimi się spotkać. Na pola, gdzie wciąż jeszcze kwitnie len, choć niewielu wie, jakiego koloru ma płatki, na krańce Polski, gdzie zwierzęta otacza się opieką, i tam, gdzie są one eksploatowane, bo jako pozaludzkie istoty wciąż traktowane są z wyższością. Zabieramy Was w miejsca, gdzie wiadomo, jaki kolor ścian lubią pszczoły, i czy mysz z nornicą mogą mieszkać razem. Przynosimy poezję i prozę, bo od nich zaczyna się stawianie pytań i szukanie odpowiedzi.
Przeczytaj również felieton Filipa Springera, który publikujemy w wydaniu na lato 2022.
rysunek Sonia Dubas
Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty – zarejestruj się i wykup dostęp.