Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Rozmowy z K.

Droga K.! Czy tworzymy za dużo treści?

Napisz do mnie, tak jak się mówi czasem do księżyca. Raz w miesiącu wybiorę list, na który odpowiedź może przydać się nam wszystkim. Nie musi być poważny, nie musi być głęboki – ale może też być niezwykle istotny i prawdziwy. Zawsze chciałam to robić: słuchać i myśleć o tym, co usłyszałam.
POSŁUCHAJ

Droga K.

Wwierca mi się w mózg ostatnio pewna myśl i nie mogę się jej pozbyć.

Czy nie uważasz, że współcześnie tworzymy za dużo treści? Nowości w księgarniach jest więcej niż kiedykolwiek, platforma Wattpad pęka w serwerowych szwach, nie wspominając nawet o serwisach informacyjnych, które przy każdym odświeżeniu potrafią nam wypluć coś nowego. Można czytać cały dzień i być głupszym niż przed lekturą. Mrozi mnie za każdym razem, jak pomyślę o miliardach gigabajtów informacji generowanych każdego dnia. Jest to ilość nie do przetworzenia, nie do ogarnięcia, przerażająca jak kosmiczna czarna dziura. Czy to jest to, co po nas pozostanie? Czy przyszłe pokolenia w tym morzu dziadostwa odnajdą te pojedyncze, sensowne materiały?

Chciałabym kiedyś napisać coś własnego, a jestem przerażona, że będzie to tak niskiej jakości, że tylko dorzucę do tej sterty kolejny, nic nieznaczący tekst.

Może przesadzam i jestem w trybie „kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów”… A może na wszelki wypadek musicie stworzyć kapsułę czasu z numerami „Pisma”, żeby ocalić naszą reputację.

Pozdrawiam

K.


Droga K.

Oj, niedobrze – Twój list stawia ważne pytanie, a zarazem zawiera też komplement dla „Pisma”. Znaczy to, że ludzie znów będą mi zarzucać, że sama do siebie te listy piszę… Ale my, jedna K. i druga K., wiemy, jak jest naprawdę, czyż nie? Cieszę się, że do mnie napisałaś. Ja też się bardzo boję nadmiaru słów.

Bo słów jest, jak słusznie zauważasz, za dużo. Słowa się przelewają, chlupoczą, chlapią, chlustają na nas fale słów. Słowa są jak deszcz, który metodycznie wsiąka w nasze ubrania; niby każda kropla jest maleńka, każda jest tylko drobinką znaczenia, ale płaszcz robi się coraz cięższy, głowa jest coraz cięższa; słowa są jak mrówki, które nas obłażą, jak komary, które wysysają z nas uwagę, uważność, moc. Każdy pragnie wsadzić nam w ucho słowo, a przed oczy litery 
– nawet metrem nie można się przejechać, żeby nie zahaczać wzrokiem o słowa („Najlepsza kawa w mieście”. „Wpłać na loty balonem”. „Na święta tylko zupki Knorr”). Ekran pluje na nas słowami. To tylko słowa, ale tak jak dla psów Pawłowa dzwonek nie był dzwonkiem, lecz jedzeniem, tak dla nas słowa są światami; nie potrafimy nie biegać duszą za ich znaczeniem, nie potrafimy nie dać się im wywieść w imaginowane pole, nie potrafimy się nie ślinić, kiedy je nam pokazują.

I tak było jeszcze do niedawna, a teraz jest o wiele gorzej; bo wystarczy szepnąć słowa do dużych modeli językowych, które uczą się składania słów, przeglądając miliardy słów, a one wyczarowują legiony słów, potopy słów – i to słów, których przecież nikt nie mówi. Nie ma już Pawłowa, który dzwoni dzwonkiem; dzwonki rozdzwoniły się same, nikt nie wypełni misji takich słów, nikt nie poda nam misek jedzenia, które obiecują zawieszone w pustej przestrzeni słowa, narodzone bez poruszeń mięśnia języka, niepokalanie poczęte słowa.

Droga K., ja też, tak jak ty, myślałam, że w obliczu takiego nadmiaru nie mogę już produkować słów. Ty się bałaś, że twoje słowa będą jak reklamówka, którą z wysiłkiem dowieziesz łódką do pacyficznej plamy śmieci; ja czułam, że ów potop mnie zgniata, że z własną reklamówką czy bez ja w tej plamie śmieci bezustannie tonę i nie mogę się z niej wydostać.

Przeczytaj też: Jak chcieć mniej

Ale jedna myśl mi pomogła; przyszła do mnie, kiedy zaczęłam czytać nową książkę Andrzeja Ledera, Ekonomia to stan umysłu. Leder pisze, że zamiast myśleć o ekonomii jako o nauce zarządzania ograniczonymi zasobami, trzeba traktować ją jako sztukę zarządzania nadmiarem. I pomyślałam wtedy, że to prawda; że nie tylko ekonomia, ale właściwie całe ludzkie życie to przecież od zawsze nic innego, jak zarządzanie nadmiarem. Od czasu, gdy pierwszy raz otworzą się oczy noworodka, uderza w nie nieskończoność bodźców, którymi jego biedny mózg musi zarządzić, zawęzić pole zainteresowania, nastroić odpowiednie soczewki, żeby widzieć tylko to, co widzieć warto. Możesz mi mówić, że są ludzie ubodzy, którzy nie zarządzają żadnymi nadmiarami; mają jeden chleb i muszą się nim podzielić – ale ja ci na to powiem, że oni już zarządzili nadmiarem zmiennych; chcą bowiem zjeść chleb, a nie zatańczyć, wyrecytować Rilkego, świadomie oddychać, wyruszyć w nieznane, umrzeć z wyziębienia, udawać, że dziergają, ryć widelcem w parapecie. Nadmiar, nadmiar, zawsze nadmiar – wszystkiego na świecie jest za dużo, wszystkiego jest za dużo w umyśle.

A jednak jesteśmy stworzeni, żeby sobie z tym poradzić. Nadmiar nie jest niczym nowym; nowa jest świadomość ogromu tego nadmiaru – a my musimy być po prostu bezlitośni w eliminacji; musimy być ekspertami w budowaniu tam.

Dlatego pisz, K., jakby świat nie był śmietniskiem zapomnianych słów – i pisz tak dobrze, żeby Twoje słowa dostawały glejty na przekroczenie każdych murów granicznych – zobacz, Twój list już spłynął do mnie, a do Ciebie teraz, zawinięty w ciepły papier numeru „Pisma”, płynie powoli mój. I te dwa listy spotykają się ze sobą, i podają sobie ręce, nie widząc wokół siebie pacyficznej plamy śmieci – w takich chwilach plamy nie ma, jesteśmy tylko Ty i ja.

Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00