Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Przeczytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Rozmowy z K.

Książka jako szkło powiększające

Rysunek Anna Głąbicka

Szanowna Pani!

Książki towarzyszą mi od najmłodszych lat, od kiedy mama czytała mi bajki na dobranoc do teraz, gdy sama zagłębiam się w powieściach i poznaję losy bohaterów. Przez cały ten czas książki były moimi przyjaciółmi i, chcąc nie chcąc, wpłynęły na mój rozwój.

Nauczyłam się z nich tolerancji, wyrozumiałości i patrzenia na świat z różnych punktów widzenia. Jednak im więcej czasu spędzałam z „nosem w książce”, tym częściej zaczęłam dostrzegać nie do końca dobre moralnie decyzje bohaterów. Czy pozytywny bohater to postać, która zawsze postępuje słusznie? Zastanawia mnie sytuacja z powieści Rebekki F. Kuang Wojna makowa. Główna bohaterka, Rin, ma jedną najważniejszą motywację – zdobyć jak największą moc. Zrobi bardzo dużo, żeby to osiągnąć. Jednocześnie pragnie tego, aby podczas wojny chronić swoje państwo. Czy jeśli zabija, by zdobyć moc, może pozostać bohaterem pozytywnym? Czy to zależy od tego, kogo niszczy – wroga, sojusznika czy kogoś bezbronnego? W trakcie lektury widać, jak Rin podejmuje wiele moralnie wątpliwych decyzji.

Jednak poznając jej motywy, czytelnik zaczyna ją rozumieć i często usprawiedliwia czyny. W jego oczach pozostaje bohaterem pozytywnym. Tymczasem gdy inna postać literacka zachowuje się podobnie, ale odbiorca tekstu nie ma dostępu do jej myśli, łatwiej uznaje ją za złoczyńcę. Jak to więc jest z tą moralnością? Czy Rin, mimo wielu popełnionych zbrodni, wciąż może być postrzegana jako postać pozytywna?

Zakochana w Książkach

List napisany w imieniu Młodzieżowej Rady Literackiej przy konkursie Literacka Podróż Hestii.


Droga Zakochana!

W swoim liście dotykasz wielkiego dziwu ludzkiego świata: zło jest rzeczą odległości. Czasem wystarczy po prostu zobaczyć kogoś z bliska, żeby zło wyparowało.

Na pewno nie czytałaś jeszcze Wojny i pokoju Tołstoja. Jest to, kolokwialnie mówiąc, wielgachna kobyła. Nie czytaj, przynajmniej na razie. Ale jeśli będziesz miała kiedyś okazję zobaczyć musical Dave’a Malloya na podstawie fragmentu tej opowieści – Natasha, Pierre and the Great Comet of 1812 – to idź koniecznie. Moja 11-letnia córka zna wszystkie piosenki z tego dzieła na pamięć, a najbardziej podoba jej się pierwsza, w której wszyscy śpiewają: „To okropnie trudna rosyjska powieść,/ wszyscy tu mają jakieś dziewięć różnych imion,/ jak się wam coś pomiesza, po prostu zajrzyjcie do programu” (przeł. K.L.). Faktycznie trudno się połapać w tych bohaterach, ale nie musisz się połapywać, bo dla nas najważniejsza jest Natasza – młode i piękne dziewczę, które jest szczęśliwie zaręczone z przystojnym i odważnym Księciem. Książę jest na wojnie, a piękna Natasza siedzi w Moskwie i z braku innych zajęć chodzi do opery. Droga Zakochana, pamiętaj, żeby w operze uważać na siebie, bo można się w tym miejscu szaleńczo i niespodziewanie zakochać – i to właśnie przytrafia się Nataszy: spotyka tam Podleca (to nie jest jego prawdziwe imię, ja go tak nazwałam). Podlec ma się do Księcia mniej więcej tak jak Draco Malfoy do Harry’ego Pottera – Książę jest bohaterem, a Podlec oszustem, śliskim gościem, poza tym (czego Natasza nie wie i czego on jej nie mówi) ma już żonę. No ale cóż, udaje mu się poderwać Nataszę. Ta traci dla niego głowę i rzuca Księcia, w ten sposób ośmieszając go i poniżając; i na dodatek doprowadzając, co w tamtych czasach najgorsze, do ogólnie nieprzyjemnej sytuacji towarzyskiej, czyli tak zwanego kwasu.

Podlec zaś się ulatnia i tyle go widzieli.

Z jednej strony Natasza, która zgrzeszyła, zdradziła, zachowała się nieprzystojnie, poniżyła wspaniałego faceta.

Z drugiej – Piotr idący ku niej z listami, pełen gniewu i pogardy dla kobiety, która zniszczyła jego przyjaciela. Zaraz spotka tę plugawą, złą dziewczynę. Już wchodząc na próg, jest pełen obrzydzenia.

Ale potem Natasza wychodzi na spotkanie – i jest.

(…) zatrzymała się,
ciężko oddychając,
z opuszczonymi bezwładnie chudymi ramionami (…)

Nic więcej, tylko jest. I już sama jej obecność nawołuje Piotra do wybaczenia.

Dotąd ją potępiał, chciał nią gardzić.
Ale teraz czuł dla niej taką litość,
że nie było już w jego duszy miejsca na potępienie.

„Czy kochałaś tego złego mężczyznę?” – pyta Piotr już nie po to, żeby ją dobić, ale z czystej i bezinteresownej ciekawości, jaka przychodzi, gdy przestają nam wystarczać proste wyjaśnienia działań danej osoby. „Nie nazywaj go złym – mówi Natasza – ale nie wiem, nie mam pojęcia, czy go naprawdę kochałam”. I widzisz, Droga Zakochana, nagle nie ma już skandalu, nie ma grzechu, jest tylko załamana dziewczyna, która zdaje Piotrowi sprawę z najstarszego moralnego problemu świata: nie mamy kontroli nad niczym, nawet nad sobą.

Droga Zakochana w Książkach, uwierz mi, że gdybyś zobaczyła to na scenie, też byś momentalnie wybaczyła Nataszy; też byś zapomniała, że czarne jest czarne, a białe – białe i zatopiłabyś się w nieprzeniknionej ludzkiej szarości. Też byś przylgnęła do cierpienia dziewczyny, zrozumiała powody jej działania, tak jak rozumiesz wybory Rin. Współczułabyś jej tak jak Piotr – bo to, co Piotr czuje do Nataszy, to właśnie współczucie. Współ-czucie, czyli głębokie, emocjonalne wejście w sytuację drugiej osoby i żal, a nawet ból z powodu jej nieszczęść i cierpienia.

Widzisz, Droga Zakochana, współ-czucie zawsze przytępia ocenę i trochę rozgrzesza – ale czy możemy wszystkim współczuć?

Może kiedyś zakochasz się też w książkach filozoficznych i wtedy przeczytasz na przykład Emila Jeana-Jacques’a Rousseau. Ten francuski filozof zadaje tam sobie pytanie: „Dlaczego królowie najczęściej nie mają żadnej litości dla poddanych, a bogacze mają głęboko gdzieś biedaków?”. Otóż – twierdzi Rousseau – dzieje się tak po prostu dlatego, że królowie nie sądzą, że zostaną poddanymi, a bogacze są przekonani, że nigdy nie zbiednieją. Dlatego żeby wychować dziecko na porządnego człowieka (o tym, jak to zrobić, jest właśnie cały Emil), należy mu uświadamiać, że nie ma kontroli nad swoim losem i może je spotkać naprawdę wiele potwornych rzeczy. Widzisz tych ludzi wokół ciebie, Emilu? Tych poddanych, biedaków, osoby cierpiące z powodu złych wyborów życiowych, a nawet (tak!) złodziei, oszustów i złoczyńców? Pamiętaj, że jest ci do nich bliżej, niż myślisz. W pewnym ważnym sensie dzieli was niewiele – jedno drgnienie przeznaczenia. Tak naprawdę jesteś tylko sobą, ale przecież jesteś też nimi wszystkimi.

A Ty, Droga Zakochana, jesteś Rin, jesteś Nataszą, jesteś całą masą prawdziwych i fikcyjnych postaci – i piękno literatury w tym właśnie leży, że skraca między Wami dystans. Jak Piotr do Nataszy Ty, czytając, podchodzisz do nich bliżej i nagle dokładnie widzisz ich twarze, opuszczone ramiona, myśli i historie. I to zupełnie normalne, że kiedy naprawdę zbliżymy się do kogoś, twardy osąd moralny przeprasza i wychodzi, a na jego miejsce zjawia się współczucie w towarzystwie zrozumienia. Sama to widzisz; sama pięknie to wyjaśniasz, w końcu piszesz, że jeśli „odbiorca nie ma dostępu do myśli [jakiejś postaci – przyp. K.L.], łatwiej uznaje ją za złoczyńcę” – a wystarczy tylko zajrzeć głębiej w bohatera i twarda ocena jego moralności rozsypuje się, bo nagle znamy wszystkie jego problemy i widzimy, jak po ludzku, niedoskonale, próbuje mierzyć się ze światem.

Tak to już jest. I ten mechanizm rozgrzeszenia poprzez storytelling działa niemal w każdym przypadku, nawet jeśli bohater jest zdrajcą (weź takiego Edmunda z Opowieści z Narnii na przykład). Kino amerykańskie niedawno odkryło ten cudowny mechanizm, za wyzwanie scenariuszowe stawiając sobie rehabilitację czarnych charakterów poprzez rozjaśnianie ich historii. Ostatnio obejrzałam CzarownicęCruellę i teraz już – wszystko przez te filmy, które przybliżyły mi ich motywacje i historie – nie mogę nawet potępiać jakiejś potwornej baby chcącej sobie zrobić futro z malutkich dalmatyńczyków. Moralny podział na tych złych i tych dobrych jest niezwykle potrzebny w życiu wspólnoty i reguluje nasze społeczne życie, ale niemal zawsze cichnie, kiedy weźmie się do ręki przyzwoite szkło powiększające. Nawet najgorszy psychopata może zostać zrozumiany, jeśli to szkło porządnie powiększy tragedię, jaką jest urodzenie się w złym miejscu, złym czasie, z kiepskim zestawem genów.

Może masz rację, że to niepokojące; może powinniśmy umieć trzymać się naszej oceny bohatera niezależnie od bliskości do niego. Ale może – posłuchaj mnie, Zakochana, bo to jest chyba najważniejsze – może po prostu z bliska zawsze widać trochę więcej dobra?

Jeśli tak, to bogom literatury za to dzięki, bo to pewnie jest właśnie największa moc, jaką ona nam daje: dzięki niej uczymy się patrzeć z bliska i ze zrozumieniem. A teraz zdradzę Ci wielką tajemnicę: takie spojrzenie, bez przesądów i bez uprzedzeń, prawdziwe spojrzenie nie tylko ujawnia ukryte dobro, ale ma też moc powiększania go. Kiedy Piotr płacze z żalu, oferując Nataszy swoją pomoc i przyjaźń, nie tylko on przechodzi przemianę – dzięki temu, że została zobaczona naprawdę, ona też, tak, ona też wychodzi ze spotkania przeobrażona, inna, pełna nadziei, gotowa do tego, żeby stać się lepszą:

Po raz pierwszy od tak wielu dni
płaczę łzami wdzięczności,
łzami tkliwości,
łzami dziękczynienia (…)

– śpiewa Natasza (serio, musisz kiedyś zobaczyć ten musical!). Może dobro – myślę sobie – jest jak ogień, który zaczyna się mocniej tlić pod szkłem powiększającym, kiedy zaświeci przez nie słońce (słońce, czyli uwaga innego człowieka). A Ty, Zakochana w Książkach, masz w sobie już moc powiększania dobra innych, skoro od dziecka czytasz i kochasz małe oraz wielkie historie.

Dziękuję Ci bardzo za Twój list, Zakochana. Kazał mi przemyśleć relację między zrozumieniem a oceną, ale też dał impuls, żeby wreszcie się zebrać i przeczytać Wojnę makową Kuang. Mam już za sobą jej BabelYellowface, ale do Wojny jakoś nie mogłam się zabrać, a dzięki Tobie już wiem, co wezmę ze sobą na wakacje.

Uważaj, Rin – nadchodzę!

Ale nie martw się za bardzo – taszczę ze sobą naprawdę wielkie szkło powiększające.


Masz problem? Napisz do mnie. Czasem o trudnych rzeczach dobrze jest napisać do kogoś, kto jest daleko. To trochę tak, jak rozmawiać z księżycem. Napisz do mnie. Może nie będę Ci w stanie poradzić. Ale może mam podobny problem; wtedy oboje poczujemy się mniej samotni. Napisz do mnie, a może uda nam się przeżyć moment prawdziwej rozmowy.
K.
[email protected]

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, jeśli nie masz nic przeciwko temu, żeby Twój list został opublikowany w kolejnych odsłonach cyklu Karoliny Lewestam, prosimy o dodanie w treści e-maila formułki o następującej treści: Wyrażam zgodę na publikację mojego listu w miesięczniku „Pismo. Magazyn Opinii” i serwisie www.magazynpismo.pl w całości lub we fragmentach wybranych przez redakcję, ze wskazaniem mojego imienia, a także na dokonywanie przez redakcję korekty tekstu na potrzeby takiej publikacji.

Dziękujemy!

Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.

Partnerem tekstu jest Fundacja Artystyczna Podróż Hestii, organizator konkursu Literacka Podróż Hestii na najlepszą polską książkę fiction dla młodych czytelników i czytelniczek.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00